Rozmawiał Dariusz Bartoszewicz 2010-11-05, ostatnia aktualizacja 2010-11-05 16:23:06.0
Najpierw śnimy sny niemożliwe. Potem bawimy się, chłonąc wiedzę w Centrum Nauki "Kopernik". W końcu dostajemy Nagrodę Nobla - rozmowa nie tylko o marzeniach z Robertem Firmhoferem, dyrektorem Kopernika
Dariusz Bartoszewicz: Na wystawach w Centrum Nauki "Kopernik" nauki ścisłe sąsiadują z humanistycznymi i pracami artystów. Komentarze są takie: kolejna galeria sztuki i miejsce bajdurzenia humanistów.
Robert Firmhofer, dyrektor CNK: (śmiech). Na tym polega siła i oryginalność naszego Centrum. To ma być miejsce, w którym odbywa się dialog. Uważamy, że nauka jest częścią kultury, rozdzielanie tych dwóch światów uznajemy za fałsz.
Czym się wyróżniamy na tle podobnych obiektów w Europie i na świecie?
- Tym, że mocno zaznaczyliśmy humanistykę i historię. Unikatowa jest galeria Korzenie Cywilizacji, podobnych dotąd nie było w centrach nauki. Jest np. archeologia, ale od razu z robotem badającym miejsca niedostępne, akwedukt, turbiny wodne, kamień z Rosetty, który pozwolił na odszyfrowanie hieroglifów. Oglądamy go w trójwymiarze. Od koła i odkrycia perspektywy przechodzimy do telefonii komórkowej, internetu czy świata muzyki z harfą laserową.
Dla kogo jest Centrum Nauki "Kopernik"?
- Dla wszystkich, ale to odpowiedź zarazem prawdziwa i nieprawdziwa. Dla wielu różnych grup odbiorców - dla maluchów do lat 6. One będą mieć własną przestrzeń - galerię Bzzz! Człowiek w wieku kilku lat rozwija się nieprawdopodobnie szybko, wtedy dokonuje się największy skok i w dużym stopniu decyduje się, jacy będziemy później.
Kopernik jest też dla uczniów i nauczycieli. Ma inspirować, zaciekawiać, motywować, by dochodzić do prawdy i stawiać pytania dotyczące świata. Tutaj łatwiej zrozumieć, o czym uczymy się w szkole. I wreszcie to miejsce będzie dla ludzi wchodzących w dorosłe życie. Galerię Re:Generacja otworzymy w przyszłym roku. Zamierzamy urządzać debaty partycypacyjne. Bo to ich, młodych, zadanie, oni będą kształtować i zmieniać świat. By to robić jak najlepiej, trzeba znać rolę nauki i techniki.
Dorośli poczują się wyobcowani?
- Kopernik jest też dla nich. Z wiekiem w ludziach często gubi się ciekawość świata i kreatywność. Obserwuję, co się dzieje z nauczycielami. Kiedy przychodzą z uczniami...
...zakładają maskę powagi belfra?
- Zachowują się poważniej. Kiedy są sami, zaczynają się bawić i cieszyć. Wraca radość z eksperymentowania i odkrywania na nowo przyrody. Jak wynika z badań w USA, pokolenie naszych rodziców połowę wiedzy czerpało i zdobywało w szkole, dziś to już tylko ok. 20 proc.
Skąd reszta?
- Internet, hobby, telewizja, muzea i centra nauki.
Ile jest centrów nauki na świecie?
- Ok. 2400. Odwiedza je rocznie blisko 400 mln osób. Cała sieć centrów nauki powstaje w Chinach czy Indiach, te kraje błyskawicznie się rozwijają. Pierwsza placówka tego typu o nazwie Exploratorium powstała w 1969 r. w San Francisco. Przybywały szybko nowe, zdobyły wielką popularność w USA i Europie.
Lubię Kopernika, ale kiedy po nim krążę, zastanawiam się, czy nie jestem w wesołym miasteczku nauki. Tu wszystko jest z przymrużeniem oka, czy coś na serio?
- Wszystko jest na serio, ale zarazem z dystansem. Każdy eksponat ma dobry kontekst naukowy. Forma jest rozrywkowa, ale nie jest treścią. Jeśli nie zaciekawimy publiczności, nie będziemy w stanie przekazać jej naukowych treści. Spodziewamy się przecież szerokiej, półmilionowej publiczności rocznie.
Szkoła, a przez nią nauka kojarzą się z wielką nudą. Wkuwaniem prawideł jak wierszy na pamięć. Stres.
- Nauka w wydaniu szkolnym jest prezentowana jak katechizm, zbiór prawd wiecznych i niezmiennych. Nic bardziej mylnego. Przecież kolejne wielkie odkrycia potrafią wszystko wywrócić do góry nogami. W Koperniku przekonujemy, że nauka jest fascynująca, to sfera kreatywności i wolności. Ona jest dynamiczna i zmienna. Dzięki niej mamy postęp we wszystkich dziedzinach życia.
W przypadku Kopernika wszystko było spektakularne. Nawet balet koparek na rozpoczęciu budowy latem 2008 r. Prof. Łukasz Turski przypomniał, jak po raz pierwszy zobaczył Exploratorium w 1970 r. w USA, i marzył, by coś podobnego powstało w Polsce. Mówił: "Wtedy był popularny musical Człowiek z La Manchy , utkwiły mi w głowie słowa piosenki, by śnić sny niemożliwe ". Czy tak się wszystko zaczyna? Od marzeń?
- W moim przypadku było podobnie. W 1990 r. byłem tydzień w Sydney, z czego dwa dni spędziłem w Powerhouse Museum, niezwykle nowoczesnym i interaktywnym. Zafascynował mnie sposób opowieści o rozwoju australijskiej cywilizacji XIX i XX wieku. Pomyślałem, że fantastycznie byłoby mieć coś podobnego w Polsce. Wtedy miałem 26 lat, teraz jestem dyrektorem Centrum Nauki "Kopernik", które otwiera się "Wielkim Wybuchem" w reżyserii Petera Greenawaya i Saskii Boddeke.
To czyje słowo było na początku sprawcze dla Kopernika?
- Publicznie o idei Centrum opowiedziały dwie osoby - prof. Magdalena Fikus (odpowiadała za I Festiwal Nauki) i prof. Łukasz Turski (I Piknik Naukowy) - w czasie odbierania Nagrody im. prof. Hugona Steinhausa w 1997 r. Od tego momentu wiele osób zaczęło "śnić sny niemożliwe". Każdy ma swoją opowieść. Pamiętam, jak chodziliśmy do każdego kolejnego prezydenta Warszawy: do Marcina Święcickiego, Pawła Piskorskiego, Wojciecha Kozaka, Lecha Kaczyńskiego.
Jak was przyjmowali?
- Początkowo politycy myśleli, że jesteśmy fantastami, że należy nas przyjąć uprzejmie i zamknąć temat.
Nastawienie się zmieniło, kiedy decydenci zobaczyli ogromne poparcie społeczne, te wielotysięczne tłumy na Pikniku i Festiwalu Nauki. Warszawiacy głosowali nogami, a ich dzieci mówiły: - Tak powinna wyglądać szkoła.
Puka pan do prezydenta miasta Lecha Kaczyńskiego. Wiedział, o co chodzi z tym Centrum Nauki?
- Nie wiedział, ale od razu się dał przekonać.
Puka pan do ministra nauki Michała Kleibera w rządzie Leszka Millera. I?
- Wiedział, o co chodzi. Też nas poparł.
Prawdziwy cud. PiS, SLD, potem PO. Wszyscy są za.
- I to jak! Prezydent Gronkiewicz-Waltz nie tylko kontynuowała projekt, ale znacznie zwiększyła budżet na inwestycję budowlaną. Ale na początku szanse realizacji tego projektu oceniałem na 5-10 proc.
Dlaczego tylko na tyle?
- Potrzebne były bardzo duże pieniądze. A przecież wiele lat temu prawie nikt nie widział takich centrów nauki na świecie.
Jak realizuje się projekt oceniany na kilka procent szans powodzenia?
- Tym 5 proc. trzeba się poświęcić na 100 proc., całkowicie. Wszystko należy planować z przekonaniem, że musi się udać.
W Koperniku przylegający do niego Park Odkrywców i ogród na dachu z projektami interaktywnej sztuki publicznej będą dostępne za darmo. Ale bilet ulgowy, szkolny kosztuje już 11 zł. Czy macie pomysł, jak udostępnić Kopernika najbiedniejszym?
- To będzie wyzwanie. Z naszych badań, jakie robiliśmy w czasie Pikników Naukowych, wynika, że brali w nich udział głównie ludzie z wykształceniem wyższym i średnim, frekwencja co roku ponad 120 tys. Osoby gorzej wyedukowane nie uczestniczą w różnych wydarzeniach w mieście, kulturalnych czy naukowych. A przecież wszystko było za darmo. Wystarczyło przynieść koc, własne kanapki i spotkać się z "oswojonym" naukowcem ubranym w T-shirt, wziąć udział w ciekawych doświadczeniach. Prawie nie odwiedzali nas np. ubożsi mieszkańcy z Pragi-Północ.
To jak ich przyciągnąć do Kopernika i pokazać, że warto?
- W przyszłym roku zaczniemy taką pracę u podstaw. Chcemy wykorzystać doświadczenia NGO, streetworkerów, biura polityki społecznej w ratuszu. Sami musimy się nauczyć, jak to robić, jak wprowadzić młodzież nazywaną trudną czy błądzącą, żeby pokazać jej Kopernika. Chcemy, by ona przyprowadziła potem następnych.
Kto jeszcze może omijać Kopernika łukiem?
- Młodzi konsumenci kultury niezależnej. Oni nie lubią wielkich muzeów i oficjalnych instytucji. Chcemy ich zaprosić do współtworzenia wspólnego programu i różnych zdarzeń nad Wisłą i w przestrzeni miejskiej. W ogóle nie zamykamy się w budynku ani w Warszawie. Z objazdową wystawą "Eksperymentuj" byliśmy od 2006 r. w 101 miejscowościach w Polsce i Europie. Także małe wioski odwiedzamy z "Dniami pokazów" - eksperymentami z fizyki, chemii i biologii - czy "Akademią Techniki" (wraz z firmą Samsung).
W Polsce przybywa najnowocześniejszych stadionów w Europie. I mamy najgorszą piłkę nożną. Teraz otwieramy fantastyczne Centrum Nauki. Sądzi pan, że w końcu w XXI wieku jakaś Polka czy Polak dostanie Nagrodę Nobla nie tylko za literaturę?
- Jestem o tym przekonany. Ale żadnej daty nie podam. Na razie musi nam wystarczyć to, że z wykładami i na spotkania w Koperniku będą przyjeżdżać najwybitniejsi naukowcy ze świata, wśród nich - mam nadzieję - także nobliści.
Przeczytaj także: Foto wycieczka po Centrum Nauki Kopernik
Na dzien otwarcia Centrum Nauki Kopernik
Ta ceremonia zbiezna w czasie z Synodem Biskupow z obszaru Bliskiego Wschodu pozwala lepiej uswiadomic polityczne anty-biblijne znaczenie heliocentryzmu i jego role w tzw. Teologii zastepstwa gloszacej, ze od czasow Jezusa, to wlasnie chrzescijanie zastapili Zydow jako wybrany narod Boga, ktory objawil swa nauke w Biblii hebrajskiej. Teologia ta wyrazala sie w takich sloganach jak: Logos, ktory wcielil sie w Jezusie jest wiekszy niz kosmos, jest wiekszy niz Prawo (czyli Mojzesz), niz prorocy (tacy jak Jan Chrzciciel) i wiekszy niz Arka Przymierza symbolizujaca Przymierze Boga i Jego wybranego narodu.
Teologia zastapienia byla gloszona przez Syryjskiego chrzescijanina Marcjona, ktory z tego wzgledu zostal wykluczony z wczesnego Kosciola, a jego hojne dotacje zostaly mu zwrocone. Marcjan jako szczery syryjski patriota za wszelka cene staral sie oderwac chrzescijanstwo od jego zydowskich korzeni, bo takie chrzescijanstwo grozilo calkowitym zacmieniem jego kraju, podobnie jak dzis blizsza wspolpraca Rosji z NATO zagraza pozycji Polski w tej organizacji. Dzialania Marcjona zostaly jednak uwienczone sporym sukcesem, bo sklonily one wczesnych Ojcow kosciola do zastapienia Biblii jako swietej ksiegi chrzescijanstwa Nowym Testamentem nie w jezyku hebrajskim, ale w j. greckim.
W swej herectyckiej teologii Marcjon glosil, ze Ojcem Jezusa nie byl Bog Biblii, ale inny “dobry Bog”, ktory nosi wszelkie znamiona platonskiej Idei Dobra. Teologiczne poglady Marcjona odzywaja sie echem w amerykanskim okrzyku “Oh my Goodness” bedacym odpowiednikiem polskiego “O moj Boze”. Ograniczenie wladzy Boga wylacznie do aktow dobroci, czy milosci pozwala utozsamic go latwo z Allahem Islamu, uznawanym za wcielenie milosierdzia. Wszechmoc biblijnego Boga przejawia sie nie tylko w aktach milosci. Bog, jak ucza biblijni prororcy, moze odebrac czlowiekowi zdolnosc widzenia, czy slyszenia i czni to dla dobrego celu, nawet jesli ten cel nie jest oczywisty dla wielu ludzi.
Nauki Marcjona wlaczone zostaly do syryjskiego przekladu Nowego Testamentu tzw. Peszitty, ktory to termin ma swoj odpowiednik w lacinskim slowie vulgata.Wielowiekowa historia Syrii, ktorej nazwa pochodzi od imienia indyjskiego boga slonce Surja doszla najdobitniej do glosu w 51 wresecie ewagelii sw. Lukasza, ktory opisuje znany epizod z zycia Jeusa, kiedy to jako dwunastoletni chlopiec wyglosil w swiatyni jerozolimskiej wyklad w gronie rabinow i uczonych w Pismie. (Czytaj wiecej: o dziejach tego wersetu Run and Hide, Helioleftists! « Blogs 4 Brownback
Ewangelista Marek, ktory rowniez wspomnial o tym wydarzeniu (1:21-22) ograniczyl sie do wyrazenia zdumienia rabinow “autorytetem z jakim Jezus glosil swoj wyklad.” Marek nie wspomina ani slowem tresci tego wykladu. Ale w Peszitcie, we wspomniamym wersecie znajdujemy krotkie streszczenie owego wykladu, ktore ludzi obeznanych z historia heliocentryzmu przekonuje, ze ow Syryjski Jezus wyklada heliocentryczna astronomie zwiazana z kultem boga slonce Surja, ktory byl rowniez znany pod imieniem Mar Allah, czy Baal Allah, czyli Pan Allah. Ten Mar Allah czczony byl na obszarze wiekszej Arabii jako Hubal Allah. Hubal jest arabskim odpowiednikiem slowa Baal.
Peszitta jest wersja Nowego Testamentu, ktora pozwala zywic nadzieje na chrzescijansko-islamski ekumenizm na gruncie kopernikowskiej religii slonca. Polityczna wiez Rzymu z Syria zaowocowala zniszczeniem Izraela i zlaczenia go z Syria w tworze znanym jako Syro-Palestyna, ktory mial zagluszyc tradycje zydowskiej swiatyni zniszczonej ostatecznie przez cesarza Hadriana. Jeden z syryjskich arcykaplanow boga Surji znany z historii pod imieniem Elagabal moze byc uznany za Ojca wspolczesnego, uplitycznionego ruchu gejow, bowiem byl on jedynym cesarzem, ktory ofiacjalnie zawarl zwiazek “malzenski” z innym mezczyzna i stal sie jego “zona”. Zostal on brutalnie zamordowany.
Asyryjski kosciol i zwiazane z nim aramejsko-jezyczne koscioly Bliskiego Wschodu uznaja za swe Pismo Swiete nie Nowy Testament w oryginalnym j. greckim, ale wlasnie syryjska Peszitte. Tzw. Kosciol Melkicki, ktorego glowa w USA, czyli Arcybiskup Cyryl Salim Bustros, oglosil, ze zakonczony Synod uznal, ze Zydzi nie maja prawa powolywac sie na Boga i jego dar Ziemi Obiecanej nie glosi niczego nowego w historii teologii. Nazwa Melkici moze byc przelozona jako krolewscy od syryjskiego slowa melk (krol). Melkici wyznaja odwieczna aryjska teologie monarchiczna zwiazana z religia slonca.
Glosi ona, ze kazdy krol tworzony jest z wiecznych i zsadniczych czastek osmiu devas (bogow), ktorzy, zgodnie z tym wierzeniem, strzega osmiu glownych punkow swiata wyznaczanych przez osiem linii slonecznego krzyza, takiego jaki widnieje na fladze brytyjskiej. W religii buddyjskiej ten krol zwany jest czakrawartin czli wladca kola. Rzymscy imperatorowie zaaprobowali te pseudo-teologie, bo usprawiedliwiala ona ich uniwersalne pretensje. Kazdy papiez udzielajacy blogoslawienstwa urbi et orbi moze byc nazwany czakrawartin. Kopernik swym dzielem odnowil i “naukowo”, a wlasciwie religijnie uzasadnil wladze papieza nad swiatem. W imie tej samej pseudo-teologii gloszona jest obecnie przez okreslone kregi ONZ wizja Globalnej Wladzy nad Globalna Wsia. W monarchistycznej ikonografii francuskiej zjadujemy obrazy ukazujae boga slonce zrzucajace francuski symbol krolewski tzw. Fleur-de-lys z nieba na koronowanego wladce Zob.iIlustracje w torahvsscience. W blogu tym mozna rowniez znalezc nazistowska inspiracje dla architektury nowego Centrum.
Zgodnie z owiecznym zwyczajem papieskiej polityki zasadnicza teza wypowiedzi Arcybiskupa Bustrosa, ktory otrzymal nominacje na biskupa od Jana Pawla II zostala juz zanegowana przez Benedykta XVI w jego wypowiedzi do 80 czlonkow Papieskiej Akademii Nauk, w ktorej zanegowal zarowno rehabilitacje ewolucjonizmu jak i heliocentryzmu ogloszona przez swego poprzednika. Zob. http://www.radiovaticana.org/en1/Articolo.asp?c=434517. Ta wypowiedz znacznie zredukowala polityczne znaczenie nowego, kosztownego Centrum Naukowego w Warszawie. I to tlumaczy takie dziwaczne apele zgloszone w ostatnich dniach, żeby Centrum Nauki Kopernik nosiło imię śp. profesora Lecha Kaczyńskiego". To bylby podwojny nelson zalozony na “szyje” Boga Biblii.
Friday, November 5, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment