Jacek Cieślak 11-01-2011, ostatnia aktualizacja 11-01-2011 21:38
Spektakl o Janie Karskim znalazł się w programie Festiwalu Awiniońskiego (6 – 26.07)
źródło: Wydawnictwo Literackie
Książka wydana w 2009 roku
+zobacz więcej
Przedstawienie będzie adaptacją głośnej i kontrowersyjnej książki „Jan Karski. Powieść” francuskiego autora Yannicka Haenela.
Jego bohaterem jest emisariusz Państwa Podziemnego, który na prośbę przywódców warszawskiego getta miał przekazać światu wiadomości, że nad Wisłą realizowany jest plan Zagłady polskich i europejskich Żydów. Karski dwukrotnie przebywał za murem warszawskiego getta, przedostał się też do obozu w Izbicy Lubelskiej. Potem, przedzierając się przez okupowaną Europę, dotarł z raportem do rządu polskiego w Londynie. Przedstawił go też ministrowi spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthony'emu Edenowi oraz prezydentowi Stanów Zjednoczonych Franklinowi Rooseveltowi.
Spektakl wyreżyseruje Arthur Nauzyciel, uczeń Antoine'a Viteza, dyrektor Narodowego Centrum Dramatycznego w Orleanie, który pracował m. in. w paryskim Odeonie i Komedii Francuskiej. Jego dziadkowie byli polskimi Żydami, którzy wyemigrowali do Francji.
Gra antysemityzmem
Książka była w zeszłym roku nominowana do Nagrody Gouncourtów, otrzymała nagrodę czytelników Prix du roman Fnac, przez wiele tygodni nie schodziła z listy bestsellerów. Pod koniec 2009 r. utwór Haenela ukazał się w Polsce. Spotkał się z lekceważącym przyjęciem lub został przegapiony. Niezasłużenie. Historycy wytykali mu niedopatrzenia faktograficzne, przyjaciele Karskiego — wykorzystanie postaci emisariusza, ich zdaniem, w sposób niezgodny z jego poglądami. Padły zarzuty bagatelizowania polskiego antysemityzmu. Heannel jednak tej kwestii nie pomija, a książka jest wstrząsająca.
— Antysemityzm istniał w Polsce — powiedział „Gazecie Wyborczej”. — Ale na początku lat 40. Ameryka była bardziej antysemicka. Stereotyp polskiego antysemityzmu utrwala się za sprawą innych krajów, które powtarzając go, dobrze ukrywają własny. Kiedy biorę udział w spotkaniach z publicznością we Francji, zawsze jest na sali ktoś, kto się dziwi, że jakiś Polak, czyli katolik, szedł na pomoc Żydom. Jednak ludziom o otwartych umysłach książka pomaga zniuansować ich wizerunek Polski.
Mur obojętności
Autor skoncentrował się na bezprecendensowej obojętności zachodniego świata wobec ludzkiego życia, europejskich Żydów, Europy Wschodniej, w tym Polski. Opisał absurd, jakiego nie wymyśliłby Franz Kafka.
W dwóch pierwszych częściach autor zbeletryzował wystąpienie Karskiego przed kamerą w dokumencie „Shoah” Claude'a Lanzmanna, a także wspomnienia emisariusza z jego książki „Tajne państwo”. Część trzecia, to literacka fikcja: monolog - materiał na monodram, w którym francuski pisarz ustami Karskiego stawia kardynalne zarzuty aliantom. Oto początek: „Przyzwolono na eksterminację Żydów. Nikt nie próbował jej przerwać, nikt nawet nie chciał próbować”. Zdaniem Haenela, rządy aliantów zdecydowały się na bierny, milczący współudział w Holocauście.
Haenel uważa, że ich bierność brała się z pobudek antysemickich i ekonomicznych. M. in. dlatego nie zbombardowano komór gazowych w Auschwitz, choć amerykańskie bombowce atakowały ośrodki przemysłowe położone niedaleko nich. Mur obojętności wobec europejskich Żydów próbowali przełamać m. in. Szmul Zygielbojm, przedstawiciel Bundu na emigracji oraz pisarz Arthur Koestler. Bezskutecznie. Zygielbojm w geście protestu popełnił samobójstwo.
Państwo Podziemne
Monolog Karskiego przywołuje fakty, które kompromitują aliantów. Mowa jest o zlekceważonej przez nich ofercie rumuńskiego rządu, planującego wysłać do Palestyny 70. tysięcy Żydów. A także o misji kapitana Earle'a. Kiedy na prośbę Roosevelta sprawdził doniesienia o tym, że to Sowieci dokonali mordu w Katyniu — został zesłany na dalekie Samoa, by jego wystąpienia nie podważały sojuszu ze Stalinem. Haenel pisze, że Żydów skazano na śmierć, a Polaków na sowiecką okupację.
Haenel jest zafascynowany polskim toposem oporu i samotnej walki uosobionym w książce przez obraz „Polskiego jeźdźca” Rembrandta, z którym utożsamia się powieściowy Karski. Przypomina też o bezprecedensowym w okupowanej Europie polskim Państwie Podziemnym. A także zdanie Sartre'a: „Każdy antykomunista to pies”. I pyta, czy psami byli warszawscy powstańcy oraz oficerowie w Katyniu. \
Teatr śmierci
Haenel stawia też tezę, że proces norymberski był farsą, w której jednym z celów było ukrycie zaniechań Amerykanów i Anglików. Na dalszym planie znalazło się całkowite pominięcie sprawy Katynia, czyli sowieckiego mordu ponad 20 tysięcy polskich oficerów, elity kraju. Z tej perspektywy, w 1945 r. wcale nie zakończono wojny: ukryto tylko dokumenty o bierności anglosasów i bestialstwie Sowietów.
Monolog Karskiego jest niezwykle mocny. Podczas spotkania u Roosevelta czuje bezsilność podobną do tej na przesłuchaniach SS czy w sowieckim więzieniu. Haenel pisze o „miękkiej przemocy”, która polegała na programowym lekceważeniu prawdy przez Amerykanów. Nawiązując do Kafki i opisanej przez niego atmosfery absurdalnego koszmaru, pisze że w kraju uważanym za ostoję demokracji uciszano niewygodnych świadków... dając się im wygadać: tak by słowa straciły znaczenie i moc, jaką nadali im żydowscy przywódcy z warszawskiego getta błagający o pomoc. Sceny z warszawskiego getta przypominają scenopis, jaki mógł napisać Samuel Beckett, a wystawić w swoim teatrze śmierci Tadeusz Kantor. Heanel stworzył język wydestylowany z życia — jak ciała umierających Żydów. To słowa szkielety, słowa-żywe trupy.
Tuesday, January 11, 2011
Monday, January 10, 2011
List do IPN
Do opracowania tego listu sklonil mnie wywiad jakiego “pracownik IPN” dr Wojciech Muszynski udzielil redakcji Rydzykowego Naszego Dziennika, w ktorym wyrazil on swoja opinie (recenzje) z najnowszej ksiazki Jana T. Grossa Zlote zniwo.Poprzedze tresc tego listu krota informacja o sobie, a raczej o moich najwazniejszych badaniach, ktorych polski okres wyrazilem w moim artykule napisanym dla Urani i ktore kontynuowalem po moim wyjezdzie do USA. Jest wlasciwie niemozliwe opublikowac w oficjalnych pismach naukowych takich jak Nature, Science, Scientific American krytycznego artykulu o Darwinie, czy Koperniku (Galileuszu, G. Brunie, Newtonie), wiec poczatkowo ograniczylem sie do listownego prezentowania rezultatow moich badan, ktore wzbudzily zainteresowanie wielu hierachow Kosciola, a takze najwyzszych ranga politykow swiatowych.
Okazja do szerszego zaprezentowania moich badan nadarzyla sie dopiero w 2007 r., gdy w toku kampanii prezydenckiej Senator Sam Brownback objal patronat nad blogiem (blogs4brownback), ktory zostal otwarty artykulem p.t. Heliocentrism is an atheist doctrine. Opublikowane w nim zostaly wszystkie komentarze jakie wyslalem i wzbudzily one bardzo pozytywne opinie takie jak te zacytowane ponizej. Po zamknieciu tego blogu stworzylem moje wlasne blogi, w ktorych zamiescilem poszerzone wersje moich komentarzy do blogu Senatora Brownbacka, a takze nowe artykuly. Blogi te mozna latwo znalezc googlujac moje imie i nazwisko. Mozna tez w nich znalez moja pelniejsza biografie wraz z tytulami moich najwazniejszych prac takze z okresu polskiego.
My article At the sources of the Copernican Astronomy was published in a Polish magazine of the Friends of Astronomy (Urania 1/1981/LII).
Let me quote here two comments on my critique of heliocentrism posted on blogs4brownback: http://blogs4brownback.wordpress.com/2007/05/18/heliocentrism-is-an-atheist-doctrine/http://blogs4brownback.wordpress.com/2007/05/18/heliocentrism-is-an-atheist-doctrine/
1) Roman Pytel just blew my mind.
"My question: Do you believe, like Copernicus, that the sun is a god? Can you remove this religious belief from his book without destroying the logic of the Renaissance religious revolution as reflected in The Revolutions (1,10)?"
That's an excellent question, Roman. Let's see how the moonbats worm their way out of THAT one!
By the way, I think you've written one of the most useful, cogent, and intelligent comments in this entire thread. I don't agree with everything you've said, but the overall trend of your analysis is complete and utter genius. With your permission, I'll quote it in its entirety in a separate post.
Comment by Sisyphus — June 19, 2007 @ 7:47 am
Nie chce podejmowac polemiki z wypowiedzia dra W. Muszynskiego dla Naszego Dziennika i moj komentarz do artykulu red. Lisickiego z Rzeczypospolitej p.t. Kwestia odwagi poswieconego tej samej ksiazce, ktory nie zostal przez autora opublikowany wyjasni dlaczego chce uniknac takiej jalowej “pyskowki” Oto ten komentarz:
Kwestia teologii
Najnowsza ksiazka J.T. Grossa miesci sie w kategorii dobrze znanej z amerykanskiej historii “goraczki zlota”,ktora miala skierowac zastepy imigrantow na podboj nowych obszarow na tzw. Dzikim Zachodzie, ktory w rzeczywistosci byly czescia Meksyku. Oczekiwalem osobiscie i nadal oczekuje, ze prof. Gross podejmie sie tematu, ktorego unikaja krajowi historycy, a mianowicie ukazania stosunkow polsko-zydowskich w okresie okupacji w swietle polskiej prasy podziemnej. Problem ten zarysowal Plk. Kazimierz Iranek-Osmecki w swej ksiazce p.t. He Who Saves One Life (Kto ocala jedno zycie), w ktorej zacytowal kilka antysemickich ustepow z krajowej prasy podziemnej (Szaniec, Placowka i inne). Zacytuje jeden z owych ustepow, bo pozwoli mi on zdemaskowac trujace zrodlo chrzescijanskiego antysemityzmu: ”Sa ludy i narody, ktore upadly albo sa chore, ktore musza byc umieszczone pod kuratela, aby uniemozliwic im stanie sie plaga i zagrozeniem dla cywilizacji. Wsrod tych narodow nalezy, w pierwszy rzedzie wymienic Zydow, Niemcow i Moskali...Nie ma potrzeby rozpisywac sie na temat Zydow; znamy ich az nadto dobrze. Nie dojrzeja oni do czlonkowstwa narodow dobrej woli, dopoki rewolucyjny Zyd wieczny tulacz nie zostanie spalony, a jego prochy nie uzyznia jalowej gleby zydowskiej duszy.”
Ksiazka ta nie pozostala bez echa. Tematyke, ktorej do owego okresu unikali zarowno historycy jak i teolodzy zaczeli podejmowac coraz licznejsi badacze i dzis prace jej poswiecone zajmuja odrebne polki w bibliotekach uniwersteckich. Wspomne jedna z tych ksiazek opublikowana przez Harvard University Press w 1974 r. p.t. Anti-Semitism in Christian Theology, ktorej zwiezle streszczenie mozna znalezc w Internecie http://theologytoday.ptsem..edu/jan1974/v30-4.htm. W Internecie mozna zlazc mnostwo innych opracowan na ten temat. I mozna juz dzis mowic o odrebnej kategorii Teologii Holokaustu.
Po lekturze tych i innych opracowan mozna latwo zidentyfikowac religijna inspiracje dla zacytowanego ustepu w ksiazce Iranka-Osmeckiego. Ta inspiracja byly postulaty przedwojennego rektora KUL-u ks. Kruszynskiego ktory postulowal “wybicie Zydow do ostatniego osobnika tak sie sie wybija szkodliwe robactwo.” W nazistowskich Niemczech ten sam postulat brzmial w j. niemieckim Juda verrecke. Zarowno ks. Kruszynski jak i niemieccy nazisci inspirowali sie w swej propagandzie anty-semickimi artykulami publikowanymi w Civilta Cattolica, tak jak inspirowal sie nimi slowacki kolaborator ks. Tiso. To dlatego niedawno stu katolickich historykow blagalo skutecznie papieza o zaniechanie kanonizacji Piusa XII.
Lektura ksiazki wydanej przez Harvard U. Press przekonuje, ze polityka kosciola rzymskiego wobec narodu zydowskiego powielala tylko polityke rzymskich, poganskich cesarzy, ktora zowocowala pierwszym Holokaustem, w efekcie ktorego zostala zniszczona Jrozolima, jej swiatynia i caly narod zydowski zostal zmuszony do emigracji z jego ojczyzny. Tak narodzilo sie zjawisko Zyda wiecznego tulacza. Jest oczywiste, ze w takiej poszerzonej perspektywie historycznej nie moze byc mowy o przedstawianiu jakiegos narodu jako sczegolnie zbrodniczego, czy anty-semickiego. Lektura przedwojennej propagandy przekonuje, ze anty-semityzm w takiej samej mierze byl wlasciwy dla spoleczenstwa polskiego jak amerykanskiego i kazdego innego kraju podlegajacego papiestwu.
T. Rydzyk nie jest jakims niezwyklym zjawiskiem, powiela on propagande znanego dobrze z historii amerykanskiej ks. Coughlina, ktory rowniez mial do swej dyspozycji radiostacje i na jej falach szerzyl zdziczala rasistowska propagande, ktora zwiazala rece amerykanskiej administracji w okresie wojny. To tlumaczy milczenie i papieza i Roosevelta wobec nazistowskiego ludobojstwa, Wiecej, dzis juz wiemy, ze w Departamencie Stanu dzialala potezna koteria politykow ktorzy otwarcie aprobowali ludobojstwo Hitlera i domagali sie zaniechania wszelkich dzialan, ktore moglyby go zniechecic do kontynuowania tej polityki. To sa fakty, ktore musza byc brane pod uwage w ocenie zachowan polskiego spoleczenstwa w okresie okupacji. Co nie znaczy, ze usprawieliwiaja one czyny takie jak ten popelniony w Jedwabnem i gdzie indziej, o ktorych slyszalem sam jeszcze zyjac w Polsce. Zakoncze me uwagi cytatem z najnowszego wywiadu biskupa Pieronka dla Przekroju:
http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,8054.html
Na pytanie red. Marka Zajaca:”A nie ma przesady w stwierdzeniu ojca Wiśniewskiego, że ponad połowa księży jest „zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”?
Biskup Pieronek odpowiedzial: To zależy od diecezji, środowiska. Ale te proporcje mogą być w niektórych miejscach jeszcze gorsze. Takich mamy duchownych, jakie mamy społeczeństwo (!)”. Niestety, wbrew wszelkiej logice historycznej, ta odowiedz ma usprawiedliwc duchowienstwo kosztem spoleczenstwa. Winno byc odwrotnie, bo to Kosciol przypisuje sobie wielka zasluge za nauczanie moralnosci. Jakiej moralnosci?
W moim innym komentarzu do artykulu red. Lisickiego, ktory uznal on za stosownie opublikowac http://blog.rp.pl/lisicki/2010/12/23/nieznosna-sila-tradycji/ zawarlem moje refleksje nad innym spostrzezeniem O. L. Wisniewskieg umieszczajac je w stosownym kontekscie religijno-politycznym:
Cytuje "...the new Archbishop of Canterbury was inducted as a druid in a 200-year-old ceremony with pagan roots in Wales. As the sun rose over a circle of Pembrokeshire bluestones, the Archbishop of Wales, the Most Rev Dr Rowan Williams, donned a long white cloak while druids chanted a prayer to the ancient god and goddess of the land.
Cytuje z listu O. L. Wisniewskiego do nuncjusza: "Gorszący podział w polskim Episkopacie"objawia się on przez popieranie "inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich...” O. Wisniewski nie ujawnil jakie inicjatywy poganskie mial na mysli, ale uwazna obserwacja polskiej sceny politycznej sugeruje odpowiedz. Nie cale dwa tygodnie temu sad polski uniewinnil uczestnikow manifestacji na wroclawkim rynku, ktorzy demonstrowali ze swastykami, ktore, jak wyjasnili, sa symbolem staroslowainskiego boga slonce Swarozyca, ktory byl rodzimym odpowiednikiem rzymskiego Sol Invictus.
W Polsce poganskie tradycje kontynuowane sa przez spadkobiercow poganskich ugrupowan z okresu miedzywojennego takich np. Jak Zadruga. Przedwojenny lider owego ugrupowania Jan Stachniuk propagowal kult kosmicznej energii, ktora przejawiac sie ma w mocnej woli. W Indiach taka kosmiczna enegia nazywana jest Brahma, ktory to termin blednie rozumiany jest jako imie boga. Hitler zywil podobne wierzenie co utrwalone zostalo w tytule filmu Leni Riefenstahl o fuhrerze pt. Triumf woli.W 1943 r. nazisci upamietnili 400 rocznice publikacji De revolutionibus wydajac w Generalnej Gubernii znaczek z podobizna Kopernika. Kliknij na link, by zobaczyc ten znaczek faculty.kirkwood.edu/ryost/worldwartwo.htm
Internetowy artykul (http://www.artgemeinschaft.org/ewotsun.htm)
wyjasnia dlaczego i w jaki sposob heliocentryzm M. Kopernika stal sie ideowym filarem, na rowni z darwinizmem nazistowskiego swiatopogladu. I to jest to co nazywam Teologia Holokaustu. A oto jej credo wyrazone w dziele samego M. Kopernika:
In medio vero omnium residet Sol. Quis enim in hoc pulcherimo templo lampadam hanc in alio vel meliori loco poneret, quam unde totum simul possit illuminare. Siquidem non inepte quidam lucernam mundi, alii mentem, alii rectorem vocant. Trismegistus visibilem Deum, Sophoclis Electra intuente omnia. Ita profecto tanquam in solio regali Sol residens circum agentem gubernat Astrorum familiam. – De revolutionibus I, 10.
W moim artykule p.t. “U Źròdeł Kopernikańskiego Heliocentryzmu” opublikowanym w Uranii (Rok LII, Styczen 1981, Nr 1, str. 9-15) przelozylem ow ustep nastepujaco: “Jednakze w srodku wszystkich planet ma swe miejsce Slonce. Ktoz moglby w tej pieknej swiatyni ustawic to swiatlo w innym lub lepszym miejscu niz w tym, z ktorego moze one jednoczesnie wszystko oswietlac. Nie jest wiec niemadre, ze niektorzy nazywaja je swiatlem swiata, inni – rozumem, inni – jego kierownikiem, Trismegistus – widzialnym bogiem, Elektra Sofoklesa – wszystko widzacym. Przeto zaprawde panuje Slonce, niby na krolewskim tronie siedzac nad okrazajaca je rodzina gwiazd.” Redakcja opatrzyla moj przeklad nastepujacym przypisem: “Tekst ten, jako nie pochodzacy z reki Kopernika i powszechnie uwazany za “falszerstwo Ossiandera”, cytowany jest w wydaniu PWN z 1976 r. w “Komentarzu” (t. II, str. 327) w nieco innym brzmieniu, nadanym przez tlumaczy PWN.”
Nie tylko tlumacze PWN cenzurowali ten skandaliczny dla szerszych rzesz czytelnikow ustep. Zacytuje jak potraktowal ten ustepMichel White, the former director of scientific studies and a science lecturer at D’Overbroeck’s College, Oxford : “In the midst of all dwells the sun,” Copernicus declared proudly in those clear and precise opening pages of his masterpiece. “Sitting on the royal throne, he rules the family of planets which turn around him…We thus find in this arrangement an admirable harmony of the world.”
Ukaze sedno tego problemu w dwoch sprzecznych z soba pogladach na kopernikowskie slonce. W brytyjskiej tradycji glebowko jest osadzony anty-biblijny ateizm i w tej tradycji jest zakorzeniona ateistyczna (czyt. Naukowa) interpretacja dziela Kopernika. Oto stosowny przyklad z Encyclopedia Britannica, z artykulu laczacego darwinizm z kopernikanizmem p.t. “stellar evolution”:
The Sun is destined to perish as a white dwarf. But before that happens, it will evolve into a red giant, engulfing Mercury and Venus in the process. At the same time, it will blow away the earth's atmosphere and boil its oceans, making the planet uninhabitable.
Polski papiez, zgodnie z wiekowa tradycja polskiego Kosciola, ktora przejawila sie najdobitniej w inauguracji Uniwesytetu Krakowskiego przez jej rektora Stanislawa ze Skalbmierza jako “przybytku muz Apolla” zrehabilitowal heliocentryzm w jego oryginalnym poganskim znaczeniu, co zademonstrowal swa audiencja dla sowieckiego fizyka Sacharowa, ktoremu tuz przed rehabilitacja Galileusza nadal honorowy doktorat Uniwersytetu Bolonskiego pod portretem Galileusza.
Sowiecki fizyk zglosil hipoteze o tzw. Solarnym feniksie (Solar phoenix) gloszaca materialistyczna zasade auto-rekreacji energii jaka zachodzi w rdzeniu slonca. Uznanie Jana Pawla II dla owej hipotezy tlumaczy sie tym, ze Kosciol rzymski glosil identyczna nauke od wiekow i zostala ona utrwalona w terminie resurrexit (por.polska rezurekcje). Termin resurrexit nie jest potwierdzony w kanonie Nowego Testamentu, bo termin ten sugeruje nie jednorazowy akt zmartwychwstania Jezusa, ale powtarzajacy sie proces naturalny sugerowany przedrostkiem re-. Przypomne, ze indyjski bog Brahma nie jest osobowym Bogiem jak biblijny YHWH, ale rzeczownikiem rodzaju nijakiego oznaczajacym energie. Zgodnie z taka solarna teologia hinduscy medrcy okreslani terminm jamad-agni to byli doslownie ludzie “znajacy tozsamosc boga i ognia.” Sacharow miescil sie w ich kategorii.
Jules Soury uznawany za ojca francuskiego faszyzmu, jako jeden z apostolow Haeckela glosil: “materia jest feniksem, ktory spala sie tylko po to, by odrodzic sie ze swych wlasnych popiolow, w odmlodzonej postaci. W wiecznej plodnosci chaosu swiata, Droga Mleczna zlozona z niezliczonych slonc jest tym samym czym jest owad, czy kwiat na ziemi (to dlatego Arystoteles utworzyl swe ogolne pojecie oznaczajace materie hyle wywodzace sie etymologicznie od drzewa I w tej tradycji miezcza sie dwa polskie slowa matecznik i drzewiej). Nie ma zadnego boga ni transcendentalnego ducha; jedynie materia istnieje, niestworzone swiaty zjawiaja sie (maya) i przemijaja, podporzadkowane nieskonczonemu cyklowi generacji i zniszczenia, jak w cyklach ekspansji i skurczu (big crunch) w hipotezie Big Bangu. Wspomne w tym miejscu, ze autorem Big Bangu byl inny 'Kopernik' Kosciola belgijski ksiadz Lamaitre, ktory w uznaniu za bezkrwawy podboj Ameryki otrzymal stanowisko Prezesa Papieskiej Akademii Nauk. I ten fakt wystarczajaco tlumaczy owa koterie w Departamencie Stanu zachecajaca wrecz Hitlera do kontynuowania Holokaustu. Ta szeroka perspektywa historyczna ukazuje inspiracje dla zacytowanego wyzej artykulu z polskiej prasy podziemnej domagajacego sie “spalenia, rewolucyjnego Zyda.” Kosciol polski nie kolaborowal z hitlerem tak jawnie jak chorwacki kosciol, ale demonstrowal takze swe polityczne poparcie dla nazizmu poprzez fakt, iz Prymas Hlond znalazl “schronienie” we francji Petaine'a, a nie w Londynie, gdzie dzialal polski rzad emigracyjny.
Wielka Brytania, jak zwykle wtorowala polityce amerykanskiej i jej odpowiednikiem politycznego Big Bangu byl konwektykl komunistycznych naukowcow w Londynie w 1931 r., ktory postulowal wypracowanie specjalnej matematyki, ktora raz na zawsze wykluczylaby wszelka mozliwosc biblijnej, nieruchomej ziemi okrazanej przez slonce. Wykazalem ulude takiej matematyki w mym wpisie w Blogu Sentora Brownbacka (w odroznieniu od demokratow amerykanscy republikanie nie maja slonnosci komunistycznych) p.t. The Lethal Math of Heliocentrism i w poszrzonej wersji tego wpisu w moim blogu p.t. The Science Delusion:
http://thescincedelusion.blogspot.com/2010/03/scientific-impossibility-of.html
Nie jestem odosobniony w mej negatywnej ocenie matematyki dla celow atronomii. Perski teolog uznawany za “ojca” szyickiego Islamu glosil podobna ocene tej dyscypliny. “Al-Ghazali found mathematics dangerous because it uses clear demonstrations, thus leading the innocent to think that all the philosophical sciences are equally lucid. Al-Ghazali relates, a man will say to himself, 'if religion were true, it would not have escaped the notice of these men (that is, the mathematicians) since they are so precise in this science'. Al-Ghazali explains further that such a man will be so impressed with what he hears about the techniques and demonstrations of the mathematicians that 'he draws the conclusion that the truth is the denial and rejection of religion. How many have I seen,' Al-Ghazali continues, 'who err from the truth because of this high opinion of the philosophers, and without any other basis' Although Al-Ghazali allowed that the subject matter of mathematics is not directly relevant to religion, he included the mathematical sciences within the class of philosophical sciences (.i.e. mathematics, logic, natural science, theology or metaphysics, politics and ethics) and concluded that a student who studied these sciences would be“infected with the evil and corruption of the philosophers. Few there are who devote themselves to this study without being stripped of religion and having the bridle of godly fear removed from their heads'” (Edward Grant, Science and Religion 400 B.C. To A.D. 1550. The John Hopkins University Press. Baltimore 2006)
Plytkosc wiedzy Kopernika ujawnia sie w najlepiej w konfrontacji owego ustepu z dedykacja jego dziela dla papieza Pawla III: “Wasza Świątobliwość mocen jesteś powagą swą i nieomylnym sądem złośliwe powściągnąć języki, chociaż przysłowie niesie: niemasz lekarstwa przeciwko żądłom oszczercòw...Jeśli się zaś jeszcze najdą lekkomyślni, ktòrzy nieobeznani z nauką matematyki, ośmielą się (sic!) – powołując się na pewne miejsca Pisma św. niewłaściwie do mego systemu naciągnione – dzieło moje ganić i potępiać, oświadczam, iż o takich nie dbam, a sądem ich jako płochym gardzę.” Nic lepiej nie obnaża intelektualnej powierzchowności Kopernika jak te jego własne słowa. “Prawdziwa cnota krytyk się nie boi…” Matematyk tej rangi jak Archimedes uznal heliocentryzm jednego z poprzednikow fromborskiego astrologa, Arystarcha jedynie za hipoteze... Plutarch glosil, ze hipoteze te “udowodnil” (doslownie: 'zglosil jako dogmat' apodeiknumi) syryjski astrolog Seleukos, ktorego wspomina Rabelais, ale Plutarch jako kaplan Apolla i jako taki, kolaborant Rzymian mial swe osobiste powody, by bronic swej religii. Tak jak owa koteria biskupow wspomniana przez O. L. Wisniewskiego, ktorej korzenie siegaja daleko poza poganski Wroclaw.
Juz pierwszy artykul opublikowany przez mlodego Karola Wojtyle na lamach Tygodnika Powszechnego opatrzonny francuskim tytulem La Mission de France zdradzal gleboki wplyw teologicznych pradow nurtujacych francuski Kosciol inspirujacych sie filozofia Tomasza z Akwinu a takze pokrewnymi jej duchem dzielami Jezuity Teilharda de Chardina, ktory kontynuowal ateistyczne inspiracje encyklopedysty Voltaire'a. Latwo przekonam odbiorcow tego listu o urzeczywistnianiu przez Jana Pawla religijnej dywersji de Chardine'a (on sam tak okreslal swe dzialania w Kosciele), gdy wspomne o jego egzaltacji na potwierdzona przez badania opinii publicznej paganizacje chrzescijanstwa francuskiego. Zgodnie z tym trendem pozostajacym w ideowej zgodnosci z ateistycznymi idealami Rewolucji Francuskiej O. de Chardin domagal sie oficjalnego zaakceptowania przez Kosciol rzymski ewolucjonizmu i heliocentryzmu.
Jedynej szansy wzrostu chrzescijanstwa de Chardin dopatrywal sie w odrodzeniu sie chrzescijanstwa wsrod pogan, bo tylko poganie zachowali swoj poganski smak dla ziemi. Ow “poganski smak dla ziemi” odzywa sie echem w utworze p.t. Potega smaku znanego poety zwiaznego scisle ze srodowiskiem Tygodnika Powszechnego Z. Herberta, ktory nie kryl swego neopganstwa. Zwykl byl on mawiac o sobie: “Ja to jestem katolik, ale bardziej rzymski niz katolik.” Taka sama umyslowoscia odznaczal sie M. Kopernik i zgodnie z nia odrzucil mlodziencze chrzescijanstwo na rzecz poganskiego kultu Sol Invictus, czyli rzymskiego Swarozyca. Jan Pawel II demonstrowal swiatu swoj “poganski smak dla ziemi” podczaas swych licznych pielgrzymek kladac sie na ziemi i calujac ja. Wspomne, ze w tym samym czasie, gdy biskup K. Wojtyla podporzadkowal Tygodnik Powszechny ideowemu mentorstwu francuskiego Jezuity, dziela owego ateisty w sutannie byly wystawione na widok publiczny w moskiewskim Muzeum Ateizmu.
Juz 5 kwietnia 2005 r. znany amerykanski autor Thomas Cahill opublikowal na lamach najwazniejszego dziennika amerykanskiego New York Timesa swoisty nekrolog Jana Pawla II, w ktorym zarzucil polskiemu papiezowi oczywisty sabotaz religijny dokonany poprzez jego niminacje biskupie w dosadnych slowach: ““Sytuacja jest katastrofalna. Kazdy moze wejsc do kosciola w niedziele, by sie przekonac, ze lawy, ktore niegdys byly zapelnione do ostatniego miejsca obecnie ukazuja gdzie niegdzie siwe glowy. Jan Pawel nie byl wielka religijna postacia. Jakze moglby nia byc? W przyszlosci, byc moze beda mu przypisywac jako zasluge zniszczenie jego Kosciola.”
Zwroce uwage, ze Leszek Kolakowski byl jedynym autorem polskim, ktory w swej ksiazeczce p.t. Mini wyklady o maksi sprawach wydanej przez Znak w 2004 r. podwazyl niekwestionowana przez nikogo innego “nadrosc naukowa” Jana Pawla II poprzez pominiecie jego nazwiska wsrod najwybitniejszych filozofow XX w. Ksiazeczka L. Kolakowskiego zostala wyrozniona doroczna Nagroda Jerozolimy przyznana mu w uznaniu za jego krytyke “represyjnych aspektow sowieckiego komunizmu i jego obrone ludzkiej wolnosci.” Th. Cahill zostal rowniez wyrazniony za jego dziela i jego krytyke polskiego papieza, gdy otrzymal stanowisko wykladowcy w jednej z uczelni Rzymu. Zwroce uwage, ze ksiazeczka Jana Pawla II Przekroczyc prog nadziei zostala wyrozniona przez administracuje B. Clintona zawrotnym honorarium w wys. $6 milionow. Jednakze moralna wartosc tego wyroznienia zostala zanegowana niedawna ekskomunika tego prezydenta z Kosciola Poludnowych Baptystow, ktorego byl czlonkiem. Zaaprobowanie przez tego prezydenta aborcji nawet w 9-tym miesiacu ciazu wzbudzilo horror nie tylko w USA. Te tzw. Partial birth abortions rowniez naleza do Teologii Holokaustu.
Historycy uznaja za przelomowy moment w dziejach rzymskiej Teologii Holokaustu rok 325 czyli rok uchwalenia przez Sobor w Nicei dogmatu O Trojcy sw., moca ktorego Jezus zostal uznany za Boga tej samej rangi jak jego Ojciec. Od tej pory oskarzenia Zydow o ukrzyzowanie Jezusa nabieraja nowej teologicznej mocy w rozumieniu wiernych, bo nie sa to juz oskarzenia o usmiercenie proroka, ale o morderstwo popelnione na samym Bogu, a moze nawet na jego trzech osobach zespolonych w Trojcy sw.. Ta zbrodnia znana jest z rzymskiej teologii pod lacinska nazwa deicide czyli zbrodni bogobojstwa. Miliony wiernych nie zglebialy paradoksu ukrytego w tym oskarzeniu, paradoksu zasadzajacego sie w tym, ze ludzie byli zdolni do usmiercenia Wszechmogacego Boga ktory stworzyl Niebo i ziemie. Nigdy nie przyszlo im na mysl pytanie zadawane w Biblijnej ksiedze Joba: “Gdzie byles czlowieku, kiedym kladl fundamenty ziemi, powiedz jesli masz rozum?” Czy mozna zabic Boga rakieta miedzykontynentalna, zwlaszcza ze Gagarin zapewnial, ze nawet z jego wysokosci nie mogl dojrzec takiego celu! Czy nie byloby bardziej ekonomiczne schwytac zydowskiego Boga, zabic Go w odwecie za smierc Jeusa i tak wyrownac “rachunek krzywd?” Czy duchowi potomkowie “tytana” (okreslenie F. Engelsa) ktory wstrzyzmal slonce i ruszyl ziemie moga podolac takiemu zadaniu? Moze przy pomocy baterii Patriotow zamontowanych na dachu Centrum Ateizmu Kopernik?
Zob. Heliocentryzm z westybulu w kosciele sw. Marka w Wenecji z XIII w.
http://www.corbisimages.com/Enlargement/42-15246961.html
Dr Roman Pytel 01/10/11
Okazja do szerszego zaprezentowania moich badan nadarzyla sie dopiero w 2007 r., gdy w toku kampanii prezydenckiej Senator Sam Brownback objal patronat nad blogiem (blogs4brownback), ktory zostal otwarty artykulem p.t. Heliocentrism is an atheist doctrine. Opublikowane w nim zostaly wszystkie komentarze jakie wyslalem i wzbudzily one bardzo pozytywne opinie takie jak te zacytowane ponizej. Po zamknieciu tego blogu stworzylem moje wlasne blogi, w ktorych zamiescilem poszerzone wersje moich komentarzy do blogu Senatora Brownbacka, a takze nowe artykuly. Blogi te mozna latwo znalezc googlujac moje imie i nazwisko. Mozna tez w nich znalez moja pelniejsza biografie wraz z tytulami moich najwazniejszych prac takze z okresu polskiego.
My article At the sources of the Copernican Astronomy was published in a Polish magazine of the Friends of Astronomy (Urania 1/1981/LII).
Let me quote here two comments on my critique of heliocentrism posted on blogs4brownback: http://blogs4brownback.wordpress.com/2007/05/18/heliocentrism-is-an-atheist-doctrine/http://blogs4brownback.wordpress.com/2007/05/18/heliocentrism-is-an-atheist-doctrine/
1) Roman Pytel just blew my mind.
"My question: Do you believe, like Copernicus, that the sun is a god? Can you remove this religious belief from his book without destroying the logic of the Renaissance religious revolution as reflected in The Revolutions (1,10)?"
That's an excellent question, Roman. Let's see how the moonbats worm their way out of THAT one!
By the way, I think you've written one of the most useful, cogent, and intelligent comments in this entire thread. I don't agree with everything you've said, but the overall trend of your analysis is complete and utter genius. With your permission, I'll quote it in its entirety in a separate post.
Comment by Sisyphus — June 19, 2007 @ 7:47 am
Nie chce podejmowac polemiki z wypowiedzia dra W. Muszynskiego dla Naszego Dziennika i moj komentarz do artykulu red. Lisickiego z Rzeczypospolitej p.t. Kwestia odwagi poswieconego tej samej ksiazce, ktory nie zostal przez autora opublikowany wyjasni dlaczego chce uniknac takiej jalowej “pyskowki” Oto ten komentarz:
Kwestia teologii
Najnowsza ksiazka J.T. Grossa miesci sie w kategorii dobrze znanej z amerykanskiej historii “goraczki zlota”,ktora miala skierowac zastepy imigrantow na podboj nowych obszarow na tzw. Dzikim Zachodzie, ktory w rzeczywistosci byly czescia Meksyku. Oczekiwalem osobiscie i nadal oczekuje, ze prof. Gross podejmie sie tematu, ktorego unikaja krajowi historycy, a mianowicie ukazania stosunkow polsko-zydowskich w okresie okupacji w swietle polskiej prasy podziemnej. Problem ten zarysowal Plk. Kazimierz Iranek-Osmecki w swej ksiazce p.t. He Who Saves One Life (Kto ocala jedno zycie), w ktorej zacytowal kilka antysemickich ustepow z krajowej prasy podziemnej (Szaniec, Placowka i inne). Zacytuje jeden z owych ustepow, bo pozwoli mi on zdemaskowac trujace zrodlo chrzescijanskiego antysemityzmu: ”Sa ludy i narody, ktore upadly albo sa chore, ktore musza byc umieszczone pod kuratela, aby uniemozliwic im stanie sie plaga i zagrozeniem dla cywilizacji. Wsrod tych narodow nalezy, w pierwszy rzedzie wymienic Zydow, Niemcow i Moskali...Nie ma potrzeby rozpisywac sie na temat Zydow; znamy ich az nadto dobrze. Nie dojrzeja oni do czlonkowstwa narodow dobrej woli, dopoki rewolucyjny Zyd wieczny tulacz nie zostanie spalony, a jego prochy nie uzyznia jalowej gleby zydowskiej duszy.”
Ksiazka ta nie pozostala bez echa. Tematyke, ktorej do owego okresu unikali zarowno historycy jak i teolodzy zaczeli podejmowac coraz licznejsi badacze i dzis prace jej poswiecone zajmuja odrebne polki w bibliotekach uniwersteckich. Wspomne jedna z tych ksiazek opublikowana przez Harvard University Press w 1974 r. p.t. Anti-Semitism in Christian Theology, ktorej zwiezle streszczenie mozna znalezc w Internecie http://theologytoday.ptsem..edu/jan1974/v30-4.htm. W Internecie mozna zlazc mnostwo innych opracowan na ten temat. I mozna juz dzis mowic o odrebnej kategorii Teologii Holokaustu.
Po lekturze tych i innych opracowan mozna latwo zidentyfikowac religijna inspiracje dla zacytowanego ustepu w ksiazce Iranka-Osmeckiego. Ta inspiracja byly postulaty przedwojennego rektora KUL-u ks. Kruszynskiego ktory postulowal “wybicie Zydow do ostatniego osobnika tak sie sie wybija szkodliwe robactwo.” W nazistowskich Niemczech ten sam postulat brzmial w j. niemieckim Juda verrecke. Zarowno ks. Kruszynski jak i niemieccy nazisci inspirowali sie w swej propagandzie anty-semickimi artykulami publikowanymi w Civilta Cattolica, tak jak inspirowal sie nimi slowacki kolaborator ks. Tiso. To dlatego niedawno stu katolickich historykow blagalo skutecznie papieza o zaniechanie kanonizacji Piusa XII.
Lektura ksiazki wydanej przez Harvard U. Press przekonuje, ze polityka kosciola rzymskiego wobec narodu zydowskiego powielala tylko polityke rzymskich, poganskich cesarzy, ktora zowocowala pierwszym Holokaustem, w efekcie ktorego zostala zniszczona Jrozolima, jej swiatynia i caly narod zydowski zostal zmuszony do emigracji z jego ojczyzny. Tak narodzilo sie zjawisko Zyda wiecznego tulacza. Jest oczywiste, ze w takiej poszerzonej perspektywie historycznej nie moze byc mowy o przedstawianiu jakiegos narodu jako sczegolnie zbrodniczego, czy anty-semickiego. Lektura przedwojennej propagandy przekonuje, ze anty-semityzm w takiej samej mierze byl wlasciwy dla spoleczenstwa polskiego jak amerykanskiego i kazdego innego kraju podlegajacego papiestwu.
T. Rydzyk nie jest jakims niezwyklym zjawiskiem, powiela on propagande znanego dobrze z historii amerykanskiej ks. Coughlina, ktory rowniez mial do swej dyspozycji radiostacje i na jej falach szerzyl zdziczala rasistowska propagande, ktora zwiazala rece amerykanskiej administracji w okresie wojny. To tlumaczy milczenie i papieza i Roosevelta wobec nazistowskiego ludobojstwa, Wiecej, dzis juz wiemy, ze w Departamencie Stanu dzialala potezna koteria politykow ktorzy otwarcie aprobowali ludobojstwo Hitlera i domagali sie zaniechania wszelkich dzialan, ktore moglyby go zniechecic do kontynuowania tej polityki. To sa fakty, ktore musza byc brane pod uwage w ocenie zachowan polskiego spoleczenstwa w okresie okupacji. Co nie znaczy, ze usprawieliwiaja one czyny takie jak ten popelniony w Jedwabnem i gdzie indziej, o ktorych slyszalem sam jeszcze zyjac w Polsce. Zakoncze me uwagi cytatem z najnowszego wywiadu biskupa Pieronka dla Przekroju:
http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,8054.html
Na pytanie red. Marka Zajaca:”A nie ma przesady w stwierdzeniu ojca Wiśniewskiego, że ponad połowa księży jest „zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”?
Biskup Pieronek odpowiedzial: To zależy od diecezji, środowiska. Ale te proporcje mogą być w niektórych miejscach jeszcze gorsze. Takich mamy duchownych, jakie mamy społeczeństwo (!)”. Niestety, wbrew wszelkiej logice historycznej, ta odowiedz ma usprawiedliwc duchowienstwo kosztem spoleczenstwa. Winno byc odwrotnie, bo to Kosciol przypisuje sobie wielka zasluge za nauczanie moralnosci. Jakiej moralnosci?
W moim innym komentarzu do artykulu red. Lisickiego, ktory uznal on za stosownie opublikowac http://blog.rp.pl/lisicki/2010/12/23/nieznosna-sila-tradycji/ zawarlem moje refleksje nad innym spostrzezeniem O. L. Wisniewskieg umieszczajac je w stosownym kontekscie religijno-politycznym:
Cytuje "...the new Archbishop of Canterbury was inducted as a druid in a 200-year-old ceremony with pagan roots in Wales. As the sun rose over a circle of Pembrokeshire bluestones, the Archbishop of Wales, the Most Rev Dr Rowan Williams, donned a long white cloak while druids chanted a prayer to the ancient god and goddess of the land.
Cytuje z listu O. L. Wisniewskiego do nuncjusza: "Gorszący podział w polskim Episkopacie"objawia się on przez popieranie "inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich...” O. Wisniewski nie ujawnil jakie inicjatywy poganskie mial na mysli, ale uwazna obserwacja polskiej sceny politycznej sugeruje odpowiedz. Nie cale dwa tygodnie temu sad polski uniewinnil uczestnikow manifestacji na wroclawkim rynku, ktorzy demonstrowali ze swastykami, ktore, jak wyjasnili, sa symbolem staroslowainskiego boga slonce Swarozyca, ktory byl rodzimym odpowiednikiem rzymskiego Sol Invictus.
W Polsce poganskie tradycje kontynuowane sa przez spadkobiercow poganskich ugrupowan z okresu miedzywojennego takich np. Jak Zadruga. Przedwojenny lider owego ugrupowania Jan Stachniuk propagowal kult kosmicznej energii, ktora przejawiac sie ma w mocnej woli. W Indiach taka kosmiczna enegia nazywana jest Brahma, ktory to termin blednie rozumiany jest jako imie boga. Hitler zywil podobne wierzenie co utrwalone zostalo w tytule filmu Leni Riefenstahl o fuhrerze pt. Triumf woli.W 1943 r. nazisci upamietnili 400 rocznice publikacji De revolutionibus wydajac w Generalnej Gubernii znaczek z podobizna Kopernika. Kliknij na link, by zobaczyc ten znaczek faculty.kirkwood.edu/ryost/worldwartwo.htm
Internetowy artykul (http://www.artgemeinschaft.org/ewotsun.htm)
wyjasnia dlaczego i w jaki sposob heliocentryzm M. Kopernika stal sie ideowym filarem, na rowni z darwinizmem nazistowskiego swiatopogladu. I to jest to co nazywam Teologia Holokaustu. A oto jej credo wyrazone w dziele samego M. Kopernika:
In medio vero omnium residet Sol. Quis enim in hoc pulcherimo templo lampadam hanc in alio vel meliori loco poneret, quam unde totum simul possit illuminare. Siquidem non inepte quidam lucernam mundi, alii mentem, alii rectorem vocant. Trismegistus visibilem Deum, Sophoclis Electra intuente omnia. Ita profecto tanquam in solio regali Sol residens circum agentem gubernat Astrorum familiam. – De revolutionibus I, 10.
W moim artykule p.t. “U Źròdeł Kopernikańskiego Heliocentryzmu” opublikowanym w Uranii (Rok LII, Styczen 1981, Nr 1, str. 9-15) przelozylem ow ustep nastepujaco: “Jednakze w srodku wszystkich planet ma swe miejsce Slonce. Ktoz moglby w tej pieknej swiatyni ustawic to swiatlo w innym lub lepszym miejscu niz w tym, z ktorego moze one jednoczesnie wszystko oswietlac. Nie jest wiec niemadre, ze niektorzy nazywaja je swiatlem swiata, inni – rozumem, inni – jego kierownikiem, Trismegistus – widzialnym bogiem, Elektra Sofoklesa – wszystko widzacym. Przeto zaprawde panuje Slonce, niby na krolewskim tronie siedzac nad okrazajaca je rodzina gwiazd.” Redakcja opatrzyla moj przeklad nastepujacym przypisem: “Tekst ten, jako nie pochodzacy z reki Kopernika i powszechnie uwazany za “falszerstwo Ossiandera”, cytowany jest w wydaniu PWN z 1976 r. w “Komentarzu” (t. II, str. 327) w nieco innym brzmieniu, nadanym przez tlumaczy PWN.”
Nie tylko tlumacze PWN cenzurowali ten skandaliczny dla szerszych rzesz czytelnikow ustep. Zacytuje jak potraktowal ten ustepMichel White, the former director of scientific studies and a science lecturer at D’Overbroeck’s College, Oxford : “In the midst of all dwells the sun,” Copernicus declared proudly in those clear and precise opening pages of his masterpiece. “Sitting on the royal throne, he rules the family of planets which turn around him…We thus find in this arrangement an admirable harmony of the world.”
Ukaze sedno tego problemu w dwoch sprzecznych z soba pogladach na kopernikowskie slonce. W brytyjskiej tradycji glebowko jest osadzony anty-biblijny ateizm i w tej tradycji jest zakorzeniona ateistyczna (czyt. Naukowa) interpretacja dziela Kopernika. Oto stosowny przyklad z Encyclopedia Britannica, z artykulu laczacego darwinizm z kopernikanizmem p.t. “stellar evolution”:
The Sun is destined to perish as a white dwarf. But before that happens, it will evolve into a red giant, engulfing Mercury and Venus in the process. At the same time, it will blow away the earth's atmosphere and boil its oceans, making the planet uninhabitable.
Polski papiez, zgodnie z wiekowa tradycja polskiego Kosciola, ktora przejawila sie najdobitniej w inauguracji Uniwesytetu Krakowskiego przez jej rektora Stanislawa ze Skalbmierza jako “przybytku muz Apolla” zrehabilitowal heliocentryzm w jego oryginalnym poganskim znaczeniu, co zademonstrowal swa audiencja dla sowieckiego fizyka Sacharowa, ktoremu tuz przed rehabilitacja Galileusza nadal honorowy doktorat Uniwersytetu Bolonskiego pod portretem Galileusza.
Sowiecki fizyk zglosil hipoteze o tzw. Solarnym feniksie (Solar phoenix) gloszaca materialistyczna zasade auto-rekreacji energii jaka zachodzi w rdzeniu slonca. Uznanie Jana Pawla II dla owej hipotezy tlumaczy sie tym, ze Kosciol rzymski glosil identyczna nauke od wiekow i zostala ona utrwalona w terminie resurrexit (por.polska rezurekcje). Termin resurrexit nie jest potwierdzony w kanonie Nowego Testamentu, bo termin ten sugeruje nie jednorazowy akt zmartwychwstania Jezusa, ale powtarzajacy sie proces naturalny sugerowany przedrostkiem re-. Przypomne, ze indyjski bog Brahma nie jest osobowym Bogiem jak biblijny YHWH, ale rzeczownikiem rodzaju nijakiego oznaczajacym energie. Zgodnie z taka solarna teologia hinduscy medrcy okreslani terminm jamad-agni to byli doslownie ludzie “znajacy tozsamosc boga i ognia.” Sacharow miescil sie w ich kategorii.
Jules Soury uznawany za ojca francuskiego faszyzmu, jako jeden z apostolow Haeckela glosil: “materia jest feniksem, ktory spala sie tylko po to, by odrodzic sie ze swych wlasnych popiolow, w odmlodzonej postaci. W wiecznej plodnosci chaosu swiata, Droga Mleczna zlozona z niezliczonych slonc jest tym samym czym jest owad, czy kwiat na ziemi (to dlatego Arystoteles utworzyl swe ogolne pojecie oznaczajace materie hyle wywodzace sie etymologicznie od drzewa I w tej tradycji miezcza sie dwa polskie slowa matecznik i drzewiej). Nie ma zadnego boga ni transcendentalnego ducha; jedynie materia istnieje, niestworzone swiaty zjawiaja sie (maya) i przemijaja, podporzadkowane nieskonczonemu cyklowi generacji i zniszczenia, jak w cyklach ekspansji i skurczu (big crunch) w hipotezie Big Bangu. Wspomne w tym miejscu, ze autorem Big Bangu byl inny 'Kopernik' Kosciola belgijski ksiadz Lamaitre, ktory w uznaniu za bezkrwawy podboj Ameryki otrzymal stanowisko Prezesa Papieskiej Akademii Nauk. I ten fakt wystarczajaco tlumaczy owa koterie w Departamencie Stanu zachecajaca wrecz Hitlera do kontynuowania Holokaustu. Ta szeroka perspektywa historyczna ukazuje inspiracje dla zacytowanego wyzej artykulu z polskiej prasy podziemnej domagajacego sie “spalenia, rewolucyjnego Zyda.” Kosciol polski nie kolaborowal z hitlerem tak jawnie jak chorwacki kosciol, ale demonstrowal takze swe polityczne poparcie dla nazizmu poprzez fakt, iz Prymas Hlond znalazl “schronienie” we francji Petaine'a, a nie w Londynie, gdzie dzialal polski rzad emigracyjny.
Wielka Brytania, jak zwykle wtorowala polityce amerykanskiej i jej odpowiednikiem politycznego Big Bangu byl konwektykl komunistycznych naukowcow w Londynie w 1931 r., ktory postulowal wypracowanie specjalnej matematyki, ktora raz na zawsze wykluczylaby wszelka mozliwosc biblijnej, nieruchomej ziemi okrazanej przez slonce. Wykazalem ulude takiej matematyki w mym wpisie w Blogu Sentora Brownbacka (w odroznieniu od demokratow amerykanscy republikanie nie maja slonnosci komunistycznych) p.t. The Lethal Math of Heliocentrism i w poszrzonej wersji tego wpisu w moim blogu p.t. The Science Delusion:
http://thescincedelusion.blogspot.com/2010/03/scientific-impossibility-of.html
Nie jestem odosobniony w mej negatywnej ocenie matematyki dla celow atronomii. Perski teolog uznawany za “ojca” szyickiego Islamu glosil podobna ocene tej dyscypliny. “Al-Ghazali found mathematics dangerous because it uses clear demonstrations, thus leading the innocent to think that all the philosophical sciences are equally lucid. Al-Ghazali relates, a man will say to himself, 'if religion were true, it would not have escaped the notice of these men (that is, the mathematicians) since they are so precise in this science'. Al-Ghazali explains further that such a man will be so impressed with what he hears about the techniques and demonstrations of the mathematicians that 'he draws the conclusion that the truth is the denial and rejection of religion. How many have I seen,' Al-Ghazali continues, 'who err from the truth because of this high opinion of the philosophers, and without any other basis' Although Al-Ghazali allowed that the subject matter of mathematics is not directly relevant to religion, he included the mathematical sciences within the class of philosophical sciences (.i.e. mathematics, logic, natural science, theology or metaphysics, politics and ethics) and concluded that a student who studied these sciences would be“infected with the evil and corruption of the philosophers. Few there are who devote themselves to this study without being stripped of religion and having the bridle of godly fear removed from their heads'” (Edward Grant, Science and Religion 400 B.C. To A.D. 1550. The John Hopkins University Press. Baltimore 2006)
Plytkosc wiedzy Kopernika ujawnia sie w najlepiej w konfrontacji owego ustepu z dedykacja jego dziela dla papieza Pawla III: “Wasza Świątobliwość mocen jesteś powagą swą i nieomylnym sądem złośliwe powściągnąć języki, chociaż przysłowie niesie: niemasz lekarstwa przeciwko żądłom oszczercòw...Jeśli się zaś jeszcze najdą lekkomyślni, ktòrzy nieobeznani z nauką matematyki, ośmielą się (sic!) – powołując się na pewne miejsca Pisma św. niewłaściwie do mego systemu naciągnione – dzieło moje ganić i potępiać, oświadczam, iż o takich nie dbam, a sądem ich jako płochym gardzę.” Nic lepiej nie obnaża intelektualnej powierzchowności Kopernika jak te jego własne słowa. “Prawdziwa cnota krytyk się nie boi…” Matematyk tej rangi jak Archimedes uznal heliocentryzm jednego z poprzednikow fromborskiego astrologa, Arystarcha jedynie za hipoteze... Plutarch glosil, ze hipoteze te “udowodnil” (doslownie: 'zglosil jako dogmat' apodeiknumi) syryjski astrolog Seleukos, ktorego wspomina Rabelais, ale Plutarch jako kaplan Apolla i jako taki, kolaborant Rzymian mial swe osobiste powody, by bronic swej religii. Tak jak owa koteria biskupow wspomniana przez O. L. Wisniewskiego, ktorej korzenie siegaja daleko poza poganski Wroclaw.
Juz pierwszy artykul opublikowany przez mlodego Karola Wojtyle na lamach Tygodnika Powszechnego opatrzonny francuskim tytulem La Mission de France zdradzal gleboki wplyw teologicznych pradow nurtujacych francuski Kosciol inspirujacych sie filozofia Tomasza z Akwinu a takze pokrewnymi jej duchem dzielami Jezuity Teilharda de Chardina, ktory kontynuowal ateistyczne inspiracje encyklopedysty Voltaire'a. Latwo przekonam odbiorcow tego listu o urzeczywistnianiu przez Jana Pawla religijnej dywersji de Chardine'a (on sam tak okreslal swe dzialania w Kosciele), gdy wspomne o jego egzaltacji na potwierdzona przez badania opinii publicznej paganizacje chrzescijanstwa francuskiego. Zgodnie z tym trendem pozostajacym w ideowej zgodnosci z ateistycznymi idealami Rewolucji Francuskiej O. de Chardin domagal sie oficjalnego zaakceptowania przez Kosciol rzymski ewolucjonizmu i heliocentryzmu.
Jedynej szansy wzrostu chrzescijanstwa de Chardin dopatrywal sie w odrodzeniu sie chrzescijanstwa wsrod pogan, bo tylko poganie zachowali swoj poganski smak dla ziemi. Ow “poganski smak dla ziemi” odzywa sie echem w utworze p.t. Potega smaku znanego poety zwiaznego scisle ze srodowiskiem Tygodnika Powszechnego Z. Herberta, ktory nie kryl swego neopganstwa. Zwykl byl on mawiac o sobie: “Ja to jestem katolik, ale bardziej rzymski niz katolik.” Taka sama umyslowoscia odznaczal sie M. Kopernik i zgodnie z nia odrzucil mlodziencze chrzescijanstwo na rzecz poganskiego kultu Sol Invictus, czyli rzymskiego Swarozyca. Jan Pawel II demonstrowal swiatu swoj “poganski smak dla ziemi” podczaas swych licznych pielgrzymek kladac sie na ziemi i calujac ja. Wspomne, ze w tym samym czasie, gdy biskup K. Wojtyla podporzadkowal Tygodnik Powszechny ideowemu mentorstwu francuskiego Jezuity, dziela owego ateisty w sutannie byly wystawione na widok publiczny w moskiewskim Muzeum Ateizmu.
Juz 5 kwietnia 2005 r. znany amerykanski autor Thomas Cahill opublikowal na lamach najwazniejszego dziennika amerykanskiego New York Timesa swoisty nekrolog Jana Pawla II, w ktorym zarzucil polskiemu papiezowi oczywisty sabotaz religijny dokonany poprzez jego niminacje biskupie w dosadnych slowach: ““Sytuacja jest katastrofalna. Kazdy moze wejsc do kosciola w niedziele, by sie przekonac, ze lawy, ktore niegdys byly zapelnione do ostatniego miejsca obecnie ukazuja gdzie niegdzie siwe glowy. Jan Pawel nie byl wielka religijna postacia. Jakze moglby nia byc? W przyszlosci, byc moze beda mu przypisywac jako zasluge zniszczenie jego Kosciola.”
Zwroce uwage, ze Leszek Kolakowski byl jedynym autorem polskim, ktory w swej ksiazeczce p.t. Mini wyklady o maksi sprawach wydanej przez Znak w 2004 r. podwazyl niekwestionowana przez nikogo innego “nadrosc naukowa” Jana Pawla II poprzez pominiecie jego nazwiska wsrod najwybitniejszych filozofow XX w. Ksiazeczka L. Kolakowskiego zostala wyrozniona doroczna Nagroda Jerozolimy przyznana mu w uznaniu za jego krytyke “represyjnych aspektow sowieckiego komunizmu i jego obrone ludzkiej wolnosci.” Th. Cahill zostal rowniez wyrazniony za jego dziela i jego krytyke polskiego papieza, gdy otrzymal stanowisko wykladowcy w jednej z uczelni Rzymu. Zwroce uwage, ze ksiazeczka Jana Pawla II Przekroczyc prog nadziei zostala wyrozniona przez administracuje B. Clintona zawrotnym honorarium w wys. $6 milionow. Jednakze moralna wartosc tego wyroznienia zostala zanegowana niedawna ekskomunika tego prezydenta z Kosciola Poludnowych Baptystow, ktorego byl czlonkiem. Zaaprobowanie przez tego prezydenta aborcji nawet w 9-tym miesiacu ciazu wzbudzilo horror nie tylko w USA. Te tzw. Partial birth abortions rowniez naleza do Teologii Holokaustu.
Historycy uznaja za przelomowy moment w dziejach rzymskiej Teologii Holokaustu rok 325 czyli rok uchwalenia przez Sobor w Nicei dogmatu O Trojcy sw., moca ktorego Jezus zostal uznany za Boga tej samej rangi jak jego Ojciec. Od tej pory oskarzenia Zydow o ukrzyzowanie Jezusa nabieraja nowej teologicznej mocy w rozumieniu wiernych, bo nie sa to juz oskarzenia o usmiercenie proroka, ale o morderstwo popelnione na samym Bogu, a moze nawet na jego trzech osobach zespolonych w Trojcy sw.. Ta zbrodnia znana jest z rzymskiej teologii pod lacinska nazwa deicide czyli zbrodni bogobojstwa. Miliony wiernych nie zglebialy paradoksu ukrytego w tym oskarzeniu, paradoksu zasadzajacego sie w tym, ze ludzie byli zdolni do usmiercenia Wszechmogacego Boga ktory stworzyl Niebo i ziemie. Nigdy nie przyszlo im na mysl pytanie zadawane w Biblijnej ksiedze Joba: “Gdzie byles czlowieku, kiedym kladl fundamenty ziemi, powiedz jesli masz rozum?” Czy mozna zabic Boga rakieta miedzykontynentalna, zwlaszcza ze Gagarin zapewnial, ze nawet z jego wysokosci nie mogl dojrzec takiego celu! Czy nie byloby bardziej ekonomiczne schwytac zydowskiego Boga, zabic Go w odwecie za smierc Jeusa i tak wyrownac “rachunek krzywd?” Czy duchowi potomkowie “tytana” (okreslenie F. Engelsa) ktory wstrzyzmal slonce i ruszyl ziemie moga podolac takiemu zadaniu? Moze przy pomocy baterii Patriotow zamontowanych na dachu Centrum Ateizmu Kopernik?
Zob. Heliocentryzm z westybulu w kosciele sw. Marka w Wenecji z XIII w.
http://www.corbisimages.com/Enlargement/42-15246961.html
Dr Roman Pytel 01/10/11
Sunday, January 9, 2011
Wokol nowej ksiazki J.T. Grossa
Kwestia Odwagi
Wkrótce ma się pojawić nowa książka Jana Tomasza Grossa. Słyszę, że dzięki niej Polacy będą musieli zmierzyć się z własną przeszłością.
Że dopomoże im ona w przeprowadzeniu rachunku sumienia, odkryje zepchnięte do nieświadomości winy wobec Żydów. Tym razem nie chodzi tylko o współuczestnictwo w Holokauście, jak Gross utrzymywał w „Strachu”, ale w obrzydliwym akcie powszechnego obrabowywania żydowskich ofiar i ich potomków. Słyszę też, że dzieło Grossa jest dowodem odwagi i bezkompromisowości. Że autor „Złotych żniw” niszczy fałszywe mity. Słucham tego wszystkiego i ogarnia mnie pusty śmiech. Jedno jest pewne: żadnego wyznania win na warunkach Grossa być nie może.
Nie chodzi mu bowiem, mniemam, o przezwyciężenie zła z przeszłości i refleksję nad potwornością Holokaustu – rzecz ze wszech miar godna uznania – ale o brutalną próbę zanegowania i podważenia cierpień Polaków. Z dostępnego materiału historycznego wybiera te dokumenty i świadectwa, które mu służą; pomija kontekst albo też zmienia jego znaczenie; uogólnia przypadki jednostkowe – akty antyżydowskie podyktowane antysemityzmem, a z tego co powszechnie doświadczane – strach przed pomocą Żydom i heroizm tych, którzy go pokonali – czyni nic nieznaczący fakt. Dzięki temu może skutecznie uczynić Polaków najpierw współsprawcami zbrodni, później zaś jej głównymi beneficjentami. Otóż wszystkie te metody postępowania muszą, obawiam się, prowadzić do relatywizacji Holokaustu. Ostatecznie istnieje coś takiego jak niewinność wszystkich ofiar zbrodni. Jest ona równa, solidarna i niepodzielna. Obejmuje Żydów, Polaków i pozostałych zamordowanych wbrew wszelkim ludzkim i boskim prawom. Kto chce tę solidarność zniszczyć, kto chce przypisać Polakom winę, kto chce jedne ofiary wygrywać przeciw drugim, kto pragnie niewinność jednych budować, pomniejszając cierpienia drugich, unieważnia moralny sens II wojny światowej.
Jeszcze jedno. Rozumiem, że książki Grossa mogą być uzasadnieniem dla żydowskich roszczeń majątkowych przeciw Polsce. Rozumiem też, że przynoszą mu rozgłos. Jestem też w stanie pojąć, że dyskusja o nich zaspokaja potrzebę tych wszystkich Polaków, którzy wobec swej kultury i polskości odczuwają mieszaninę wstydu i pogardy. Proszę tylko, bym nie musiał słuchać o grossowej odwadze.
Odwaga to zdolność przeciwstawienia się opiniom popularnym we własnym środowisku. Odwaga to gotowość głoszenia w imię prawdy poglądów, które temu, kto je wypowiada, mogą przynieść przykre konsekwencje: ostracyzm środowiskowy, pogorszenie warunków życia, ataki i powszechną niechęć. Grossa to nie dotyczy. W Ameryce schlebia gustom większości uniwersyteckich czytelników; w Polsce ma poparcie wpływowych mediów. O której innej książce dyskutuje się tyle jeszcze przed jej wydaniem? Proszę zatem, by odróżniać pojęcia. Gross jest zręcznym pochlebcą i propagandzistą, z odwagą nie ma to nic wspólnego. http://blog.rp.pl/lisicki/2011/01/07/kwestia-odwagi/
Kwestia teologii.
Najnowsza ksiazka J.T. Grossa miesci sie w kategorii dobrze znanej z amerykanskiej historii “goraczki zlota”,ktora miala skierowac zastepy imigrantow na podboj nowych obszarow na tzw. Dzikim Zachodzie, ktory w rzeczywistosci byly czescia Meksyku. Oczekiwalem osobiscie i nadal oczekuje, ze prof. Gross podejmie sie tematu, ktorego unikaja krajowi historycy, a mianowicie ukazania stosunkow polsko-zydowskich w okresie okupacji w swietle polskiej prasy podziemnej. Problem ten zarysowal Plk. Kazimierz Iranek-Osmecki w swej ksiazce p.t. He Who Saves One Life (Kto ocala jedno zycie), w ktorej zacytowal kilka antysemickich ustepow z krajowej prasy podziemnej (Szaniec, Placowka i inne). Zacytuje jeden z owych ustepow, bo pozwoli mi on zdemaskowac trujace zrodlo chrzescijanskiego antysemityzmu: ”Sa ludy i narody, ktore upadly albo sa chore, ktore musza byc umieszczone pod kuratela, aby uniemozliwic im stanie sie plaga i zagrozeniem dla cywilizacji. Wsrod tych narodow nalezy, w pierwszy rzedzie wymienic Zydow, Niemcow i Moskali...Nie ma potrzeby rozpisywac sie na temat Zydow; znamy ich az nadto dobrze. Nie dojrzeja oni do czlonkowstwa narodow dobrej woli, dopoki rewolucyjny Zyd wieczny tulacz nie zostanie spalony, a jego prochy nie uzyznia jalowej gleby zydowskiej duszy.”
Ksiazka ta nie pozostala bez echa. Tematyke, ktorej do owego okresu unikali zarowno historycy jak i teolodzy zaczeli podejmowac coraz licznejsi badacze i dzis prace jej poswiecone zajmuja odrebne polki w bibliotekach uniwersteckich. Wspomne jedna z tych ksiazek opublikowana przez Harvard University Press w 1974 r. p.t. Anti-Semitism in Christian Theology, ktorej zwiezle stresczenie mozna znalezc w Internecie http://theologytoday.ptsem..edu/jan1974/v30-4.htm. W Internecie mozna zlazc mnostwo innych opracowan na ten temat. I mozna juz dzis mowic o odrebnej kategorii Teologii Holokaustu.
Po lekturze tych i innych opracowan mozna latwo zidentyfikowac religijna inspiracje dla zacytowanego ustepu w ksiazce Iranka-Osmeckiego. Ta inspiracja byly postulaty przedwojennego rektora KUL-u ks. Kruszynskiego ktory postulowal “wybicie Zydow do ostatniego osobnika tak sie sie wybija szkodliwe robactwo.” W nazistowskich Niemczech ten sam postulat brzmial w j. niemieckim Juda verrecke. Zarowno ks. Kruszynski jak i niemieccy nazisci inspirowali sie w swej propagandzie anty-semickimi artykulami publikowanymi w Civilta Cattolica, tak jak inspirowal sie nimi slowacki kolaborator ks. Tiso. To dlatego niedawno stu katolickich historykow blagalo skutecznie papieza o zaniechanie kanonizacji Piusa XII.
Lektura ksiazki wydanej przez Harvard U. Press przekonuje, ze polityka kosciola rzymskiego wobec narodu zydowskiego powielala tylko polityke rzymskich, poganskich cesarzy, ktora zowocowala pierwszym Holokaustem, w efekcie ktorego zostala zniszczona Jrozolima, jej swiatynia i caly narod zydowski zostal zmuszony do emigracji z jego ojczyzny. Tak narodzilo sie zjawisko Zyda wiecznego tulacza. Jest oczywiste, ze w takiej poszerzonej perspektywie historycznej nie moze byc mowy o przedstawianiu jakiegos narodu jako sczegolnie zbrodniczego, czy anty-semickiego. Lektura przedwojennej propagandy przkonuje, ze anty-semityzm w takiej samej mierze byl wlasciwy dla spoleczenstwa polskiego jak amerykanskiego i kazdego innego kraju podlegajacego papiestwu.
T. Rydzyk nie jest jakims niezwyklym zjawiskiem, powiela on propagande znanego dobrze z historii amerykanskiej ks. Coughlina, ktory rowniez mial do swej dyspozycji radiostacje i na jej falach szerzyl zdziczala rasistowska propagande, ktora zwiazala rece amerykanskiej administracji w okresie wojny. To tlumaczy milczenie i papieza i Roosevelta wobec nazistowskiego ludobojstwa, Wiecej, dzis juz wiemy, ze w Departamencie Stanu dzialala potezna koteria politykow ktorzy otwarcie aprobowali ludobojstwo Hitlera i domagali sie zaniechania wszelkich dzialan, ktore moglyby go zniechecic do kontynuowania tej polityki. To sa fakty, ktore musza byc brane pod uwage w ocenie zachowan polskiego spoleczenstwa w okresie okupacji. Co nie znaczy, ze usprawieliwiaja one czyny takie jak ten popelniony w Jedwabnem i gdzie indziej, o ktorych slyszalem sam jeszcze zyjac w Polsce. Zakoncze me uwagi cytatem z najnowszego wywiadu biskupa Pieronka dla Przekroju: http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,8054.html Na pytanie red. Marka Zajaca:A nie ma przesady w stwierdzeniu ojca Wiśniewskiego, że ponad połowa księży jest „zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”?
Biskup Pieronek odpowiedzial: To zależy od diecezji, środowiska. Ale te proporcje mogą być w niektórych miejscach jeszcze gorsze. Takich mamy duchownych, jakie mamy społeczeństwo. Niestey, wbrew wszelkiej logice historycznej, ta odowiedz ma usprawiedliwc duchowienstwo kosztem spoleczenstwa. Winno byc odwrotnie, bo to Kosciol przypisuje sobie wielka zasluge za nauczanie moralnosci. Jakiej moralnosci?
Ten komentarz nie zostal opublikowany przez red. Lisickiego(rp)
Sladem ks. A. Bonieckiego
Jestem przekonany, ze nastepne pokolenia Polakow za najwieksza zasluge J.T. Grossa, procz jego ksiazek, uznaja fakt sprowokowania przez niego okreslonych przedstawicieli polskiego Kosciola do ujawnienia ich postaw wobec stosunkow polsko-zydowskich w okresie holokaustu i nastepnie bezposrednio po wojnie. W poczcie owych prowokacji moglismy np obserwowac reakcje polskiego duchowienstwa na symboliczny pochowek ofiar pogromu w Jedwabnem, w ktorym nie wzial udzialu zaden polski hierarcha, czy chocby ksiadz parafialny z owej nieslawnej miejscowosci.
Do tej samej kategorii zaliczyc mozna rezenzje z najnowszej ksiazki prof. Grossa napisana przez redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego ks. A. Bonieckiego. Nowa ksiazka Grossa, ktora ukaze sie w sprzedazy dopiero w lutym juz wzbudzila nieprzychylne krytyki wlasnie przedstawicieli Kosciola, od ktorych mielibysmy prawo oczekiwac pouczenia spoleczenstwa w duchu chrzescijanskiej teologii milosci do sporzadzenia rachunku sumienia i wyrazenia skruchy w przpadku tych, ktorzy dopuscili sie nagannych uczynkow, czy bardziej drastycznych przestepstw wobec ich zydowskich wspolobywateli. Bo tylko takie pokutne oczyszenie sumien gwarantuje zmiane zachowan w przyszlosci. Niestety polski Kosciol nie ukierunkowal swych polskich owieczek do poddania sie takiemu moralnemu procesowi oczyszczenia, ktory zapobieglby wytworzeniu sie owego szokujacego fenomenu utrwalenia sie postaw antysemickich w kraju, ktorego zydowscy obywatele zostali zgladzeni w gigantycznym pogromie zwanym Holokaustem.
Zastrzegam sie, ze nazywajac owa zbrodnie pogromem nie obarczam odpowiedzialnoscia za nia wylacznie Polakow. To byloby naduzyciem historycznych faktow, ktore doprowadzily do tej zbrodni, za ktore odpowiedzialnoscia nalezy obarczac nie miliony niswiadomych wyznawcow religii chrzescijanskiej, ale ich duszpasterzy na wszystkich szczeblach koscielnej hierarchii. Lektura podziemnej prasy polskiej z okresu okupacji, z ktorej cytaty zamiescil w swej ksiazce p.t Who Saves One Life plk. Iranek-Osmecki przekonuje, ze okreslone kregi polskiego spoleczenstwa kolaborowaly z nazistami w procesie wniszczania polskich Zydow. Jednoczesnie tresc tych pism przekonuje, ze inspirowaly sie one wlasnie antysemicka teologia gloszona od wiekow przez rzymski Kosciol. Zachety tych pism pod adresem okpanta, by “palic Zyda-wiecznego tulacza, aby jego prochy uzyznily jalowa glebe zydowskiej duszy” przypominaja apele przedwojennego rektora KUL-u ks. Kruszynskiego, ktory postulowal zaglade Zydow do ostatniego osobnika podobnie jak tepi sie plage robactwa. Byla to polska wersja nazistowskiego hasla Juda verrecke, ktore zostalo zainspirowane podobna propaganda gloszona przez gazety Watykanu takie jak Civilita Cattolica, czy L'Osservatore Romano.
Ta propaganda miedzywojennego Watykanu powielana przez pisma katolickie w roznych krajach swiata Polski czy Ameryki nie wylaczajac nie byla jakas okresowa aberracja, ale kontynuacja wiekowego trendu mieszczacego sie w dobrze znanej i udokumentowanej kategorii Antysemityzmu w chrzescijanskiej Teologii. Ta propaganda nienawisci obecna jest juz w Nowym Testamencie, ktory w swej ostatecznej redakcji jest dzielem okreslonego departamentu Kosciola rzymskiego. A chrzescijanski Kosciol rzymski nie zainicjowal jakiegos nowego stosunku do narodu zydowskiego przesladowanego przez poganskich imperatorow, ale kontynuowal ich poliyke nawet po zburzeniou Jrozolimy i zydowskiej swiatyni dla urzeczywistnienia tego samego celu – ostatecznego wymazania z historii ludzkosci Biblii Zydow i ich religii. Oto typowy przyklad owej propagandy nienawisci wobec Zydow zapisanej w dziejach Apostolskich (7:51-52): “Ludzie zawzieci i majacy noebrzezane serca i uszy, wy sie zawsze sporzeciwiacie Duchowi Swietemu, jak to czynili wasi praojcowie, tak i wy czynicie.”
Historycy uznaja za przelomowy moment w dziejach owej rzymskiej propagandy nienawisci rok 325 czyli rok uchwalenia przez Sobor w Nicei dogmatu O Trojcy sw., moca ktorego Jezus zostal uznany za Boga tej samej rangi jak jego Ojciec. Od tej pory oskarzenia Zydow o ukrzyzowanie Jezusa nabieraja nowej teologicznej mocy w rozumieniu wiernych, bo nie sa to juz oskarzenia o usmiercenie proroka, ale o morderstwo popelnione na samym Bogu, a moze nawet na jego trzech osobach zespolonych w Trojcy sw.. Ta zbrodnia znana jest z rzymskiej teologii pod lacinska nazwa deicide czyli zbrodni bogobojstwa. Miliony wiernych nie zglebialy paradoksu ukrytego w tym oskarzeniu, paradoksu zasadzajacego sie w tym, ze ludzie byli zdolni do usmiercenia Wszechmogacego Boga ktory stworzyl Niebo i ziemie. Nigdy nie przyszlo im na mysl pytanie zadawane w Biblijnej ksiedze Joba: “Gdzie byles czlowieku, kiedym kladl fundamenty ziemi, powiedz jesli masz rozum?” Czy mozna zabic Boga rakieta miedzykontynentalna, zwlaszcza ze Gagarin zapewnial, ze nawet z jego wysokosci nie mogl dojrzec takiego celu!
Ale popularna psychologia uksztaltowana przez taka wizje Zydow jako wrogow Boga potezniejszych od niego samego i wrogow jego Kosciola zawsze ulatwiala zadanie fanatycznych mnichow pokroju Capistrana czy Rydzyka, ktorzy wiedli zadne krwi zastepy do zydowskich get, by podpalac synagogi i rabowac ich mienie, by wymuszac chrzty, zaklocac religijne ceremonie Zydow i w ostatecznosci by poprzez gwalty owych chrzescijanskich oddzialow szturmowych zmuszac Zydow do opuszczenia ich dzielnic tak jak to sie stalo w Aleksandrii, Antiochii czy w Krakowie, skad w XIV w. wypedzono Zydow do nowej dzielnicy Kazimierz zbudowanej przez krola Kazimierza Wielkiego.. To prawda, ze chrzescijanscy cesarze wydawali prawa, ktore mialy zapobiegac takim ekscesom, ale ich wysilki spotykaly sie ze sprzeciwem chrzescijanskich biskupw i swietych. Zacytuje w tym miejscy pytanie zadane przez redaktora Przekroju w jego wywiadzie z biskupem T. Pieronkiem I jego odpowiedz na to pytanie
A nie ma przesady w stwierdzeniu ojca Wiśniewskiego, że ponad połowa księży jest „zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”?
– To zależy od diecezji, środowiska. Ale te proporcje mogą być w niektórych miejscach jeszcze gorsze. Takich mamy duchownych, jakie mamy społeczeństwo. Niestey, wbrew wszelkiej logice historycznej, ta odowiedz ma usprawiedliwc duchowienstwo kosztem spoleczenstwa. Winno byc odwrotnie, bo to Kosciol przypisuje sobie wielka zasluge za nauczanie moralnosci.Jakiej moralnosci?
Wkrótce ma się pojawić nowa książka Jana Tomasza Grossa. Słyszę, że dzięki niej Polacy będą musieli zmierzyć się z własną przeszłością.
Że dopomoże im ona w przeprowadzeniu rachunku sumienia, odkryje zepchnięte do nieświadomości winy wobec Żydów. Tym razem nie chodzi tylko o współuczestnictwo w Holokauście, jak Gross utrzymywał w „Strachu”, ale w obrzydliwym akcie powszechnego obrabowywania żydowskich ofiar i ich potomków. Słyszę też, że dzieło Grossa jest dowodem odwagi i bezkompromisowości. Że autor „Złotych żniw” niszczy fałszywe mity. Słucham tego wszystkiego i ogarnia mnie pusty śmiech. Jedno jest pewne: żadnego wyznania win na warunkach Grossa być nie może.
Nie chodzi mu bowiem, mniemam, o przezwyciężenie zła z przeszłości i refleksję nad potwornością Holokaustu – rzecz ze wszech miar godna uznania – ale o brutalną próbę zanegowania i podważenia cierpień Polaków. Z dostępnego materiału historycznego wybiera te dokumenty i świadectwa, które mu służą; pomija kontekst albo też zmienia jego znaczenie; uogólnia przypadki jednostkowe – akty antyżydowskie podyktowane antysemityzmem, a z tego co powszechnie doświadczane – strach przed pomocą Żydom i heroizm tych, którzy go pokonali – czyni nic nieznaczący fakt. Dzięki temu może skutecznie uczynić Polaków najpierw współsprawcami zbrodni, później zaś jej głównymi beneficjentami. Otóż wszystkie te metody postępowania muszą, obawiam się, prowadzić do relatywizacji Holokaustu. Ostatecznie istnieje coś takiego jak niewinność wszystkich ofiar zbrodni. Jest ona równa, solidarna i niepodzielna. Obejmuje Żydów, Polaków i pozostałych zamordowanych wbrew wszelkim ludzkim i boskim prawom. Kto chce tę solidarność zniszczyć, kto chce przypisać Polakom winę, kto chce jedne ofiary wygrywać przeciw drugim, kto pragnie niewinność jednych budować, pomniejszając cierpienia drugich, unieważnia moralny sens II wojny światowej.
Jeszcze jedno. Rozumiem, że książki Grossa mogą być uzasadnieniem dla żydowskich roszczeń majątkowych przeciw Polsce. Rozumiem też, że przynoszą mu rozgłos. Jestem też w stanie pojąć, że dyskusja o nich zaspokaja potrzebę tych wszystkich Polaków, którzy wobec swej kultury i polskości odczuwają mieszaninę wstydu i pogardy. Proszę tylko, bym nie musiał słuchać o grossowej odwadze.
Odwaga to zdolność przeciwstawienia się opiniom popularnym we własnym środowisku. Odwaga to gotowość głoszenia w imię prawdy poglądów, które temu, kto je wypowiada, mogą przynieść przykre konsekwencje: ostracyzm środowiskowy, pogorszenie warunków życia, ataki i powszechną niechęć. Grossa to nie dotyczy. W Ameryce schlebia gustom większości uniwersyteckich czytelników; w Polsce ma poparcie wpływowych mediów. O której innej książce dyskutuje się tyle jeszcze przed jej wydaniem? Proszę zatem, by odróżniać pojęcia. Gross jest zręcznym pochlebcą i propagandzistą, z odwagą nie ma to nic wspólnego. http://blog.rp.pl/lisicki/2011/01/07/kwestia-odwagi/
Kwestia teologii.
Najnowsza ksiazka J.T. Grossa miesci sie w kategorii dobrze znanej z amerykanskiej historii “goraczki zlota”,ktora miala skierowac zastepy imigrantow na podboj nowych obszarow na tzw. Dzikim Zachodzie, ktory w rzeczywistosci byly czescia Meksyku. Oczekiwalem osobiscie i nadal oczekuje, ze prof. Gross podejmie sie tematu, ktorego unikaja krajowi historycy, a mianowicie ukazania stosunkow polsko-zydowskich w okresie okupacji w swietle polskiej prasy podziemnej. Problem ten zarysowal Plk. Kazimierz Iranek-Osmecki w swej ksiazce p.t. He Who Saves One Life (Kto ocala jedno zycie), w ktorej zacytowal kilka antysemickich ustepow z krajowej prasy podziemnej (Szaniec, Placowka i inne). Zacytuje jeden z owych ustepow, bo pozwoli mi on zdemaskowac trujace zrodlo chrzescijanskiego antysemityzmu: ”Sa ludy i narody, ktore upadly albo sa chore, ktore musza byc umieszczone pod kuratela, aby uniemozliwic im stanie sie plaga i zagrozeniem dla cywilizacji. Wsrod tych narodow nalezy, w pierwszy rzedzie wymienic Zydow, Niemcow i Moskali...Nie ma potrzeby rozpisywac sie na temat Zydow; znamy ich az nadto dobrze. Nie dojrzeja oni do czlonkowstwa narodow dobrej woli, dopoki rewolucyjny Zyd wieczny tulacz nie zostanie spalony, a jego prochy nie uzyznia jalowej gleby zydowskiej duszy.”
Ksiazka ta nie pozostala bez echa. Tematyke, ktorej do owego okresu unikali zarowno historycy jak i teolodzy zaczeli podejmowac coraz licznejsi badacze i dzis prace jej poswiecone zajmuja odrebne polki w bibliotekach uniwersteckich. Wspomne jedna z tych ksiazek opublikowana przez Harvard University Press w 1974 r. p.t. Anti-Semitism in Christian Theology, ktorej zwiezle stresczenie mozna znalezc w Internecie http://theologytoday.ptsem..edu/jan1974/v30-4.htm. W Internecie mozna zlazc mnostwo innych opracowan na ten temat. I mozna juz dzis mowic o odrebnej kategorii Teologii Holokaustu.
Po lekturze tych i innych opracowan mozna latwo zidentyfikowac religijna inspiracje dla zacytowanego ustepu w ksiazce Iranka-Osmeckiego. Ta inspiracja byly postulaty przedwojennego rektora KUL-u ks. Kruszynskiego ktory postulowal “wybicie Zydow do ostatniego osobnika tak sie sie wybija szkodliwe robactwo.” W nazistowskich Niemczech ten sam postulat brzmial w j. niemieckim Juda verrecke. Zarowno ks. Kruszynski jak i niemieccy nazisci inspirowali sie w swej propagandzie anty-semickimi artykulami publikowanymi w Civilta Cattolica, tak jak inspirowal sie nimi slowacki kolaborator ks. Tiso. To dlatego niedawno stu katolickich historykow blagalo skutecznie papieza o zaniechanie kanonizacji Piusa XII.
Lektura ksiazki wydanej przez Harvard U. Press przekonuje, ze polityka kosciola rzymskiego wobec narodu zydowskiego powielala tylko polityke rzymskich, poganskich cesarzy, ktora zowocowala pierwszym Holokaustem, w efekcie ktorego zostala zniszczona Jrozolima, jej swiatynia i caly narod zydowski zostal zmuszony do emigracji z jego ojczyzny. Tak narodzilo sie zjawisko Zyda wiecznego tulacza. Jest oczywiste, ze w takiej poszerzonej perspektywie historycznej nie moze byc mowy o przedstawianiu jakiegos narodu jako sczegolnie zbrodniczego, czy anty-semickiego. Lektura przedwojennej propagandy przkonuje, ze anty-semityzm w takiej samej mierze byl wlasciwy dla spoleczenstwa polskiego jak amerykanskiego i kazdego innego kraju podlegajacego papiestwu.
T. Rydzyk nie jest jakims niezwyklym zjawiskiem, powiela on propagande znanego dobrze z historii amerykanskiej ks. Coughlina, ktory rowniez mial do swej dyspozycji radiostacje i na jej falach szerzyl zdziczala rasistowska propagande, ktora zwiazala rece amerykanskiej administracji w okresie wojny. To tlumaczy milczenie i papieza i Roosevelta wobec nazistowskiego ludobojstwa, Wiecej, dzis juz wiemy, ze w Departamencie Stanu dzialala potezna koteria politykow ktorzy otwarcie aprobowali ludobojstwo Hitlera i domagali sie zaniechania wszelkich dzialan, ktore moglyby go zniechecic do kontynuowania tej polityki. To sa fakty, ktore musza byc brane pod uwage w ocenie zachowan polskiego spoleczenstwa w okresie okupacji. Co nie znaczy, ze usprawieliwiaja one czyny takie jak ten popelniony w Jedwabnem i gdzie indziej, o ktorych slyszalem sam jeszcze zyjac w Polsce. Zakoncze me uwagi cytatem z najnowszego wywiadu biskupa Pieronka dla Przekroju: http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,8054.html Na pytanie red. Marka Zajaca:A nie ma przesady w stwierdzeniu ojca Wiśniewskiego, że ponad połowa księży jest „zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”?
Biskup Pieronek odpowiedzial: To zależy od diecezji, środowiska. Ale te proporcje mogą być w niektórych miejscach jeszcze gorsze. Takich mamy duchownych, jakie mamy społeczeństwo. Niestey, wbrew wszelkiej logice historycznej, ta odowiedz ma usprawiedliwc duchowienstwo kosztem spoleczenstwa. Winno byc odwrotnie, bo to Kosciol przypisuje sobie wielka zasluge za nauczanie moralnosci. Jakiej moralnosci?
Ten komentarz nie zostal opublikowany przez red. Lisickiego(rp)
Sladem ks. A. Bonieckiego
Jestem przekonany, ze nastepne pokolenia Polakow za najwieksza zasluge J.T. Grossa, procz jego ksiazek, uznaja fakt sprowokowania przez niego okreslonych przedstawicieli polskiego Kosciola do ujawnienia ich postaw wobec stosunkow polsko-zydowskich w okresie holokaustu i nastepnie bezposrednio po wojnie. W poczcie owych prowokacji moglismy np obserwowac reakcje polskiego duchowienstwa na symboliczny pochowek ofiar pogromu w Jedwabnem, w ktorym nie wzial udzialu zaden polski hierarcha, czy chocby ksiadz parafialny z owej nieslawnej miejscowosci.
Do tej samej kategorii zaliczyc mozna rezenzje z najnowszej ksiazki prof. Grossa napisana przez redaktora naczelnego Tygodnika Powszechnego ks. A. Bonieckiego. Nowa ksiazka Grossa, ktora ukaze sie w sprzedazy dopiero w lutym juz wzbudzila nieprzychylne krytyki wlasnie przedstawicieli Kosciola, od ktorych mielibysmy prawo oczekiwac pouczenia spoleczenstwa w duchu chrzescijanskiej teologii milosci do sporzadzenia rachunku sumienia i wyrazenia skruchy w przpadku tych, ktorzy dopuscili sie nagannych uczynkow, czy bardziej drastycznych przestepstw wobec ich zydowskich wspolobywateli. Bo tylko takie pokutne oczyszenie sumien gwarantuje zmiane zachowan w przyszlosci. Niestety polski Kosciol nie ukierunkowal swych polskich owieczek do poddania sie takiemu moralnemu procesowi oczyszczenia, ktory zapobieglby wytworzeniu sie owego szokujacego fenomenu utrwalenia sie postaw antysemickich w kraju, ktorego zydowscy obywatele zostali zgladzeni w gigantycznym pogromie zwanym Holokaustem.
Zastrzegam sie, ze nazywajac owa zbrodnie pogromem nie obarczam odpowiedzialnoscia za nia wylacznie Polakow. To byloby naduzyciem historycznych faktow, ktore doprowadzily do tej zbrodni, za ktore odpowiedzialnoscia nalezy obarczac nie miliony niswiadomych wyznawcow religii chrzescijanskiej, ale ich duszpasterzy na wszystkich szczeblach koscielnej hierarchii. Lektura podziemnej prasy polskiej z okresu okupacji, z ktorej cytaty zamiescil w swej ksiazce p.t Who Saves One Life plk. Iranek-Osmecki przekonuje, ze okreslone kregi polskiego spoleczenstwa kolaborowaly z nazistami w procesie wniszczania polskich Zydow. Jednoczesnie tresc tych pism przekonuje, ze inspirowaly sie one wlasnie antysemicka teologia gloszona od wiekow przez rzymski Kosciol. Zachety tych pism pod adresem okpanta, by “palic Zyda-wiecznego tulacza, aby jego prochy uzyznily jalowa glebe zydowskiej duszy” przypominaja apele przedwojennego rektora KUL-u ks. Kruszynskiego, ktory postulowal zaglade Zydow do ostatniego osobnika podobnie jak tepi sie plage robactwa. Byla to polska wersja nazistowskiego hasla Juda verrecke, ktore zostalo zainspirowane podobna propaganda gloszona przez gazety Watykanu takie jak Civilita Cattolica, czy L'Osservatore Romano.
Ta propaganda miedzywojennego Watykanu powielana przez pisma katolickie w roznych krajach swiata Polski czy Ameryki nie wylaczajac nie byla jakas okresowa aberracja, ale kontynuacja wiekowego trendu mieszczacego sie w dobrze znanej i udokumentowanej kategorii Antysemityzmu w chrzescijanskiej Teologii. Ta propaganda nienawisci obecna jest juz w Nowym Testamencie, ktory w swej ostatecznej redakcji jest dzielem okreslonego departamentu Kosciola rzymskiego. A chrzescijanski Kosciol rzymski nie zainicjowal jakiegos nowego stosunku do narodu zydowskiego przesladowanego przez poganskich imperatorow, ale kontynuowal ich poliyke nawet po zburzeniou Jrozolimy i zydowskiej swiatyni dla urzeczywistnienia tego samego celu – ostatecznego wymazania z historii ludzkosci Biblii Zydow i ich religii. Oto typowy przyklad owej propagandy nienawisci wobec Zydow zapisanej w dziejach Apostolskich (7:51-52): “Ludzie zawzieci i majacy noebrzezane serca i uszy, wy sie zawsze sporzeciwiacie Duchowi Swietemu, jak to czynili wasi praojcowie, tak i wy czynicie.”
Historycy uznaja za przelomowy moment w dziejach owej rzymskiej propagandy nienawisci rok 325 czyli rok uchwalenia przez Sobor w Nicei dogmatu O Trojcy sw., moca ktorego Jezus zostal uznany za Boga tej samej rangi jak jego Ojciec. Od tej pory oskarzenia Zydow o ukrzyzowanie Jezusa nabieraja nowej teologicznej mocy w rozumieniu wiernych, bo nie sa to juz oskarzenia o usmiercenie proroka, ale o morderstwo popelnione na samym Bogu, a moze nawet na jego trzech osobach zespolonych w Trojcy sw.. Ta zbrodnia znana jest z rzymskiej teologii pod lacinska nazwa deicide czyli zbrodni bogobojstwa. Miliony wiernych nie zglebialy paradoksu ukrytego w tym oskarzeniu, paradoksu zasadzajacego sie w tym, ze ludzie byli zdolni do usmiercenia Wszechmogacego Boga ktory stworzyl Niebo i ziemie. Nigdy nie przyszlo im na mysl pytanie zadawane w Biblijnej ksiedze Joba: “Gdzie byles czlowieku, kiedym kladl fundamenty ziemi, powiedz jesli masz rozum?” Czy mozna zabic Boga rakieta miedzykontynentalna, zwlaszcza ze Gagarin zapewnial, ze nawet z jego wysokosci nie mogl dojrzec takiego celu!
Ale popularna psychologia uksztaltowana przez taka wizje Zydow jako wrogow Boga potezniejszych od niego samego i wrogow jego Kosciola zawsze ulatwiala zadanie fanatycznych mnichow pokroju Capistrana czy Rydzyka, ktorzy wiedli zadne krwi zastepy do zydowskich get, by podpalac synagogi i rabowac ich mienie, by wymuszac chrzty, zaklocac religijne ceremonie Zydow i w ostatecznosci by poprzez gwalty owych chrzescijanskich oddzialow szturmowych zmuszac Zydow do opuszczenia ich dzielnic tak jak to sie stalo w Aleksandrii, Antiochii czy w Krakowie, skad w XIV w. wypedzono Zydow do nowej dzielnicy Kazimierz zbudowanej przez krola Kazimierza Wielkiego.. To prawda, ze chrzescijanscy cesarze wydawali prawa, ktore mialy zapobiegac takim ekscesom, ale ich wysilki spotykaly sie ze sprzeciwem chrzescijanskich biskupw i swietych. Zacytuje w tym miejscy pytanie zadane przez redaktora Przekroju w jego wywiadzie z biskupem T. Pieronkiem I jego odpowiedz na to pytanie
A nie ma przesady w stwierdzeniu ojca Wiśniewskiego, że ponad połowa księży jest „zarażona ksenofobią, nacjonalizmem i wstydliwie skrywanym antysemityzmem”?
– To zależy od diecezji, środowiska. Ale te proporcje mogą być w niektórych miejscach jeszcze gorsze. Takich mamy duchownych, jakie mamy społeczeństwo. Niestey, wbrew wszelkiej logice historycznej, ta odowiedz ma usprawiedliwc duchowienstwo kosztem spoleczenstwa. Winno byc odwrotnie, bo to Kosciol przypisuje sobie wielka zasluge za nauczanie moralnosci.Jakiej moralnosci?
Tuesday, January 4, 2011
"Ojcowie" ewolucji
Na pogrzebie Karola Marksa, w ktorym uczestniczylo dziewiec osob, bez udzialu duchownego F. Engels powiedzial: “Tak jak Darwin odkryl prawo ewolucji w organicznej naturze, tak K. Marks odkryl prawo ewolucji w ludzkiej historii.” Logika jaka Engels zademonstrowal swym polaczeniem nauki Darwina i Marksa podpowiada, ze niedawny krach “naukowego systemu” winien rowniez wymazac z ludzkiej pamieci nauke Darwina. Stalo sie inaczej, jako ze sam papiez swa rehabilitacja ewolucjonizmu staral sie przekonac swiat, ze “ewolucjonizm to cos wiecej niz hipoteza.” Papiez mial powody, by bronic ewolucyjnego dogmatu, jako ze oparty jest na nim caly gmach filozofii scholastycznej, ktora mimo potepienia jej aksjomatow przez Uniwersytet Paryski w 1277 r. przetrwala i byla nadal gloszona przez Uniwersytek Krakowski, ktory w odroznieniu od gallikanskiego czyli wzglednie niezaleznego od papiestwa Uniwersytetu Paryskiego byl calkowicie podporzadkowany wladzy papieskiej.
Krytyke O. L. Wisniewskiego pod adresem episkopatu zawarta w jego liscie do nuncjusza, ze “Gorszący podział w polskim Episkopacie objawia się przez popieranie inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich...” mozna rownie dobrze odniec do polskiego episkopatu z XIV w., ktory zainicjowal uczelnie krakowska jako poganski “przybytek muz Apolla” i ustami prof. Jana z Glogowa glosil ewolucyjna nauke greckiego poganstwa o “ ewolucyjnym wychodzeniu ziemi z chaosu” zamiast stworzenia jej przez Boga jak to zostalo opisane w Biblii.
K. Darwin byl z zawodu anglikanskim duchownym, ktory spedzil ostatnie lata zycia jako pastor w jednej z angielskich parafii i jego ewolucjonizm nie byl niczym nowym w historii anglikanskiego Kosciola, ktory przemycil te pseudonauke do swego przekladu Biblii czyli do “Autoryzowanej” wersji krola Jakuba. To tlumaczy pochowek Darwina w katedrze westminsterskiej obok heliocentryka I. Newtona. Anglikanizm mozna okreslic jako narodowy katolicyzm Angii, jako ze nie glosi on zadnych dogmatow sprzecznych z rzymskim katolicyzmem. Jedyna roznica przejawia sie w fakcie, ze anglikanie uznaja z glowe swego Kosciola brytyjskiego monarche a nie papieza.
Lenin, ktory spedzil wiele lat swego zycia w bibliotece Brytyjskiego Muzeum, w ktorym wysiadywal rowniez K. Marks w swych filozoficznych dociekaniach nie roznil sie zbytnio od papieskich filozofow scholastyczntych co tlumaczy takie fakty jak wybor na jego nastepce absolwenta seminarium z Tbilisi Jozefa Dzugaszwili-Stalina i taki zdawaloby sie niewiarygodny fakt, jak ten, ze Watykan byl pierwszym na swiecie panstwem, ktore uznalo de iure rezim bolszewikow. Nie dziwi wiec pelna zgodnosc ewolucjonizmu gloszonego przez papieskich scholastykow z ewolucjonizmem stalinowskich profesorow.
Zgodnie z odwiecznym dogmatem aryjskiej religii solarnej scholastycy glosili, ze “zycie pojawilo sie jako rezultat wewnetrznej determinacji w materii niezaleznie od decyzji boskiej opatrznosci.” W j. lacinskim dogmat ten byl znany pod nazwa generatio aequivoca albo abiogeneza.Stalinowski profesor A. I. Oparin, ktory przeprowadzal swe doswiadczenia w towarzystwie dwoch butelek wodki zglosil dogmat, ze “zycie jest nieuchronne, ilekroc zaistnieja ku temu warunki, a dzieje sie tak dlatego, ze istnieja pewne prawa, naturalne prawa czyli wlasciwosci zwiazane z materia.
Niemiecki filozof Hegel, ktorego K. Marks uznawal za swego nauczyciela uznal grawitacje za odwieczna wlasciwosc materii (Urphaenomenon der Materie) i znany angielski 'Harry Potter' nauki, czyli prof. Stephen Hawking w calej rozciaglosci potwierdzil scholastyczno-boleszewicki dogmat o powstaniu zycia w swej najnowszej ksiazce p.t. Wielki Projekt (The Grand Design) napisal: “Poniewaz istnieje cos takiego jak grawitacja swiat moze i stworzy sie z niczego. Spontaniczne powstanie zycia jest przyczyna dla ktorej istniej raczej cos niz nic, dla ktorej istnieje wszechswiat, dla ktorej istniejemy my. Radziecka piosenkarka, Alla Pugaczowa, ktora otrzymala polska nagrode w Sopocie spiewala: Pust' wsiegda budied solnce, pust wsiega budu ja.W ojczyznie Kopernika taka piosenka byla jak prawdziwy balsam na dusze zastepow tonsurowanych braminow wychowanych na scholastycznej filozofii powielajacej odwieczny aryjski dogmat gloszacy, ze “pierwszy zarodek zycia zostal rozwiniety przez wode i cieplo” (Ksiega Manu, Ks. I, sloka 8). To dlatego biblia anglikanska zastapila oryginalna fraze “niech zaroja sie wody rojem ryb i niech ptactwo lata nad ziemia” ewolucyjna fraza: “niech wody wydadza ryby i niech ptactwo lata nad ziemia.” K. Darwin postawil przyslowiowa kropke nad tym anglikanskim ewolucjonizmem piszac o powstaniu zycia w “malym, cieplym aryjskim bajorku.”
Komentarza domaga sie recenzja z dziela Hawkinga opublikowna w The Jerusalem Post 3 wrzesnia 2010 r. pod prowokacyjnym w Ziemi Obiecanej tytulem: Bog nie byl potrzebny, by stworzyc swiat.Profesor fizyki z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Jakub Bekenstein w reakcji na owa ksiazke Hawkinga powiedzial, ze stwierdzenie angielskiego “czarownika” (zasluguje za ten tytul tak jak zasluzyl na niego I. Newton w tytule jego najnowszej biografii Ostatni czarownik) “jest troche uproszczone”. Inny izraelski wielbiciel Stalina prof. Hagai Netzer z Uniwersytetu w tel Avivie orzekl, “Bog jest poza naturalnymi prawami. Mowimy o prawach natury, a nie ma zadnego zwiazku miedzy nimi i religia.” To jest czysty talmudyzm. Wielki znawca Talmudu rabin Jakub Neusner w ksiazce pt. Judaizm jako filozofia (The John Hopkins University Pres. 1999) napisal: “Czy mozemy porownac stworcza potege Boga Miszny do grawitacji? Tak sadze.” Widzimy wiec, ze mysli prof Hawkinga, podobnie jak mysli M. Kopernika biegly po tych samych filozoficznych sciezkach jak mysli medrcow Talmudu.Autor Listu do Kolosan (2:8) ostrzega przed filozofia, ktora nazywa “pustm zwodzeniem'' (albo wodolejstwem), wedlug tradycji ludzkiej a nie, a nie wedlug Chrystusa.” Zwodza pusto ojcowie sutannowi...
Jest bardzo mozliwe, ze owa niszczycielska krytyka filozofii w Nowym Testamencie zainspirowla arabskiego teologa Al_Ghazalego (c.1055–1111) do napisania jego dziela, ktorego tytul (Tahâfut al-falâsifa) osobiscie tlumacze jako Schizofrenia filozofow, choc angielski przeklad tego tytulu Incoherence of the Philosophers jest nieco lagodniejszy. Ale i on dobrze oddaje najwazniejsze cechy filozoficznej umyslowosci takie jak chaotycznosc mysli i brak wewnetrznej spoistosci. Wtrace, ze profesorzy uczestniczacy w dyskusji nad ksiazka prof. K. Wojtyly p.t. Osoba i czyn zalili sie, ze woleliby raczej siedziec w czyscu niz drugi raz czytac te ksiazke. Rownie pouczajace jest porownanie polskiego oryginalu tej ksiazki z jej angielskim przekladem The Acting Person dokonanym przez Anne Tymieniecka. Uznala ona swoj wklad w lepiej zrozumialy angielski tekst za tak wielki, ze umiescila na stronie tytulowej swe nazisko jako wspolautorki.
Amerykanski krytyk w swej recenzji Jana Pawla II Teologii ciala napisanej dla katolickiego magazynu internetowego The Remnant napisal artykule The Theology of the Body as Realized Eschatology:
“Chcialbym dac czytelnikom pewne wyobrazenie o ogromie zadania jakie oczekuje ich przy lekturze tego tekstu. Zacytuje przypadkowo wybrany paragraf z 59 katechezy z data 8 kwietnia 1981 r.:
Wlasnie tutaj, staje sie jasne, ze teologia ciala, jaka wnioskujemy z tych kluczowych tekstow slow Chrystusa, staje sie fundamentalna metoda pedagogiki edukacji czlowieka z punktu widzenia ciala przy pelnym uwzglednieniu jego meskosci i kobiecosci. Ta pedagogika moze byc zrozumiana w aspekcie specyficznej duchowosci ciala; w rzeczy samej, cialo w jego meskosci ikobiecosci jest dane jako zadanie dla ludzkiego ducha...i dzieki adekwatnej dojrzalosci ducha, (cialo) takze staje sie znakiem tej osoby, ktorego ta osoba jest swiadoma, I autentyczna sprawa komuniii osob. Innymi slowy, dzieki duchowej dojrzalosci czlowiek odkrywa malzenskie znaczenie jakie jest wlasciwe cialu.
Dla osob podejrzliwych zacytuje angielski tekst: Precisely here, it becomes clear that the theology of the body, which we are drawing from those key texts of Christ’s words, becomes the fundamental method of pedagogy or of man’s education from the point of view of the body in the full consideration of its masculinity and femininity. This pedagogy can be understood under the aspect of a specific spirituality of the body; in fact, the body in its masculinity or femininity is given as a task to the human spirit… and, through an adequate maturity of the spirit, [the body] too becomes a sign of the person, of which the person is conscious, and an authentic “matter” of the communion of persons. In other words, through spiritual maturity, man discovers the spousal meaning that is proper to the body.
I bezposrednio po tym cytacie autor recenzji zauwazyl: “Po przeczytaniu 500 stronic takiego tekstu! nie bylem pewien znaczenia wyrazenia “malzenskie znaczenie ciala”. Zapytajcie kapucyna Kontza, ktory uchodzi za znawce tej teologii
Szyja zyrafy i darwinizm
Prof Adam Paszkowski w biografii K. Dawrina opracowanej dla Wielkiej Encyklopedii Powszechnej napisal ze”Darwin odznaczal sie wielka sila charakteru, systematycznoscia, swietnym darem oberwacji, krytycyzmem i rozmachem teoretyka.” Tylko w kraju wyznajacym dialektyczna nauke K. Marksa moza bylo zestawic obok siebie jako pozytywne cechy charakteru, “systematycznosc, dar obserwacji i rozmach teoretyka.” bo w gruncie rzeczy “rozmach teoretyka” wyraza to samo, co zostalo zakodowane w ewangelicznym wyrazeniu “puste zwodzenie”, ktore w scholastycznych dysputach przejawialo sie w niekonczacyhc sie dysptach na temat czy Bog moze stworzyc kamien, ktorego sam nie bedzie w stanie udzwignac, albo ile aniolow moze sie zmiescic na czubku szpilki. Spory na temat nie potwierdzonej prawdy takiej czy innej hipotey sa “pustm zwodzeniem” i to tlumaczy niezliczona ilosc filozoficznych sekt, zwanych herezjami. Wspomnijcie filozoficzna dyspute opisana w powiesci Gombrowicza, z tego wzgledu znienawidzonego przez polskich hierarchow.
Znany amerykanski autor Eugene G. Windchy, ktory zdemaskowal nie jedna polityczna manipulecje amerykanskich politykow dobral sie takze do skory Darwinowi w swej ksiazce p.t. The End of Darwinizm dla ktorej nie mogac znalezc wydawcy w swej Ojczyznie Wolnosci wydal ja wlasnym nakladem w wydawnictwie, ktore specjalizuje sie w takich inicjatywach i podarowal jeden z jej egzemplarzy prowincjonalnej bibliotece w stanie Arkansas, skad nowojorska Biblioteka Publiczna wypozyczyla ja dla mnie, bo sama nie miala pieniedzy, czy odwagi, by ja zakupic. Nie oczekuje, ze w innej ojczyznie wolnosci czli “wolnego slowa wolnosc ubezpieczajaca” kiedykolwiek ukaze sie przeklad tej ksiazki. Papieskie sluzby wywiadowcze obseruja niezmordowanie wszelkie inicjatywy wydawnicze w kraju miedzy Odra i Wisla.
E. Windchy zdemaskowal nie tylko polityczna intryge kryjaca sie za oslawionym procesem nauczyciela Scopesa w stanie Tennessee, ktory posluzyl jako fabula rownie oszukanczej produkcji Hollywoodzkiej p.t. Kto sieje wiatr, ktora ogladalem w mej dalektycznej ojczyznie, ale przede wszystkim powierzchownosc wiedzy K. Darwina,co podpowiada, ze byc moze, zgodnie ze zwyczajem panujacym w wiktorianskiej Anglii, jako jeden z najbogatszych arystokratow tego kraju po prostu nabyl on swoj dyplom uniwersytecki za pieniadze, podobnie jak inni nabywali swe stopnie oficerskie. Wtrace, ze w kraju wyznajacym filozoficzna religie Darwina nie “matura, ale chec szczera czynila z kogos oficera.” Potem ta sama religia nadawala stopnie “marcowych docentow” ludziom, ktorzy podobnie jak autor przedmowy do Biblii Tysiaclecia zdegradowal Biblie jako dzielo oszustow, ktorzy wkladali w usta Boga swe wlasne poglady. Ow autor nie dostrzegal roznicy miedzy Biblia a Talmudem. Obydwa te nazwania znacza po polsku to samo: 'nauka' ale w j. hebrajskim nazywane sa dwoma roznymi terminami: Torah i Talmud. Ten pierwszy oznacza Objawiona Nauke Boga, zas ten drugi nauki rabinow nie majace takiej samej wartosci jak Nauka Objawiona przez Boga. Biblia jest geocentryczna i glosi kreacjonizm, Talmud jest heliocentryczny i glosi ewolucjonizm. W kraju miedzy Odra i Wisla, kolosalna statua Jezusa Krola Polski bedzie glosila filozoficzne “puste zwodzenia” filozofa z Wadowic.
Eugen Windchy opisal jak “puste” sa owe ewolucyjne zwodzenia. Darwinowski mit o ewolucji i przetrwaniu zyrafy jest jednym z przykladow jego, “teoretycznego rozmachu” czyli dostosowywania faktow do potrzeb hipotezy.. Jego spekulacje na temat zyrafy wyrazone w szostym czyli ostatnim wydaniu jego dziela O pochodzeniu gatunkow weszly do amerykanskich podrecznikow biologii na okres ok. 115 lat dopoki nie zostaly zdyskredytowane przez darwiniste S.J. Goulda. Rozdzialy owych podrecznikow poswiecone darwinizmowi powtarzaly argument Darwina z jego dziela jak to zyrafy z krotszymi szyjami wyginely w czasie suszy bo nie mogly dosiegnac lisci drzew. Roznica kilku centymetrow decydowala o zyciu lub smierci zwierzecia. Susze powtarzajace sie przez dluzsze okresy czasu doprowadzily do wyksztalcenia sie zyrafy z dluga szyja, zdolnej do przetrwania w “bezlitosnej walce o przetrwanie”.
Darwin nie bral pod uwage podstawowego faktu, ze wazniejszym niz pozywienie czynnikiem gwarantujacym przetrwanie jest woda. Bez wody zwierze umiera o wiele szybciej niz bez pozywienia. A woda nie rosnie na drzewach, o czym zdawal sie nie wiedziec Darwin. Zyrafy zywia sie nie tylko liscmi drzew ale takze trawa i krzewami. No i pija wode. Czynia to szeroko rozstawiajac swe przednie nogi, by dosiegnac glowa ziemi. Gdyby przetrwanie zyrafy bylo uzaleznione od diety z lisci drzew zwierze to wygineloby dawno temu, samice zyraf nizsze od samcow, czy ich potomstwo nizsze od rozdzicow nie mialoby zadnych szans w “walce o przetrwanie”
Pseudonaukowe dogmaty sa rownie mocno osadzone w umyslach ich wyznawcow jak dogmaty religijne w umyslach rzymskich katolikow. Kiedy E.G. Windchy zlozyl wizyte w Smithsonian Institution (odpowiednik polskiego Centrum Nauki Kopernik) w 2003 r., a wiec dlugo po zdemaskowaniu darwinowskich spekulacji na temat zyraf przez prof. Goulda dostrzegl on model zyrafy naturalnej wielkosci w Halu Ssakow siegajacej do lisci drzew i podpis informujacy, ze wzrost, czy dlugosc szyi tego zwierzecia decyduje o uprzywilejowaniu jednostek tego gatunku.
Przetrwanie uprzywilejowanych ras w walce o byt
Znany angielski pisarz, ktory specjalizowl sie w opisywaniu ludzi zyjacych wsrod zwierzat zgodnie z darwinowska wizja czlowieka-zwierzecia glosil w swych utworach, ze obowiazkiem Anglii bylo “dzwiganie ciezaru bialego czlowieka”, przez co rozumial misje cywilizacyjna swego kraju wobec tzw. uposledzonych ras (backward races). To rozroznienie bylo, oczywiscie, pochodna ideowej tresci dziela Darwina. W 1892 r. Kipling uzalal sie z powodu siedmiu milionow murzynow, ktorych rasa jest tak niewyewoluowana. Wyobrazal on sobie owe niewyewoluowane rasy jako na “pol diabelskie i pol dziecinne.” (half-devil and half child) W podrecznikach bioloogii uzywanych w amerykanskich szkolach w latach 1950-tych slowo ewolucja nie bylo uzywane. Przemiot ten byl okreslany jako “hipoteza o rozwoju ras.”
Amerykanski prezydent Teddy Roosevelt, ktory docenial wartosc dobrego sloganu napisal do dyplomaty Henry'ego Cabota Lodge'a, ze wyrazenie Kiplinga “bylo bardzo zla poezja, ale mialo sens z punktu widzenia ekspansywnej polityki.” W rzeczy samej, “dziecinna umyslowosc” okreslonych narodow domagala sie ustanowienia dla nich politycznej kurateli w postaci narzuconych opiekunow, ktorym z tego wzgledu nalezal sie tytul “ojcow”, ktory jak wiemy z polskiego wiekowego doswiadczenia uzurpuja sobie, bez wzgledu na wiek, osobnicy przybrani w sutanny i birety, ktorzy tez nagminnie posluguja sie okresleniem “prawo naturalne” oznaczajacym wg prof. Netzera prawo niezalezne od Boga.
Jezus w ewangelii Mateusza ostrzega: “I nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec,ten niebianski”. To ostrzezenie ma uswiadamic ogrom naduzyc zwiazanych z ustanowieniem patriarchalnej hierarchii uzaleznijacej wyznawcow rzymskiego katolicyzmu od ich “ojcow” nie uznajacych sie za czlonkow narodu, wsrod ktorego sie narodzili i wzrosli. Ci “ojcowie” uzurpuja sobie takie samo brzemie cywilizacyjne wobec “uposledzonych” narodow jak brytyjscy darwinisci uzurpowali sobie wobec “pol-diablow i pol-dzieci”. W ciagu trzydziestu lat mojego pobytu w USA mialem okazje obserwowac rozne zachowania moich ziomkow, lecz moja uwage zwrocila przede wszystkim wielka przemiana psychologiczna spowodowana przyznaniem amerykanskiego obywatelstwa, ktore w ocenie takich beneficjentow podnosilo ich na wyzszy stopien cywilizacyjny nawet wobec ich dotychczasowych znajomych i przyjaciol.
Stanely mi przed oczami przyklady takich zachowan, kiedy czytalem dwa wywiady jakich udzielil polskiej prasie byly Polak i wysokiej rangi polityk amerykanski Zbigniew Brzezinski, ktory uznanwany jest przez nieswiadomych tego rodzaju subtelnosci psychologicznych ziomkow nad Wisla za “jednego ze swoich”, czyli za czlowieka obdarzonego takim samym bagazem uczuciowym wobec rodzimego kraju jak oni sami. Kiedy jednak odczytujemy owe wywiady w kontekscie uwag poczynionych powyzej inaczej zrozumiemy przeslanie jakie one niosa. I tak, w wywiadzie zatytulowanym paternalistycznym sloganem Polska musi wreszcie dorosnac udzielonym dziennikarzowi Rzeczypospolitej 31 pazdzierniak 2009 r., ktory mial oslodzic Polakom wielkie rozczarowanie zwiazane z likwidacja przez nowego prezydenta projektu tzw. Tarczy antyrakietowej ostatanie pytanie i ostatnia odpowiedz brzmia:
Chce pan przez to powiedzieć, że polska racja stanu nie istnieje?
Nie chcę tego tak ujmować. Po prostu brakuje poważnego podejścia do wielu spraw.
W wizji Z. Brzezinskiego, gdy polscy politycy okazuja swe zaniepokojenie odstepstwem Ameryki od okreslonej wspolpracy z Polska na rzecz wspolpracy z Rosja, to jest to przejawem “braku powaznego podejscia do wielu spraw.” Po takim stwierdzneniu wszyscy polscy politycy winni byli sie podac do dymisji jak dzieci niezdolne do sprawowania odpowiedzialnych funkcji politycznych swego panstwa.
Drugi wywiad Z. Brzezinskiego udzielony tygodnikowi Newsweek 26 grudnia 2010 r. nosil tytul:
“Brzeziński: Samodzielna polityka wobec Rosji? "A mamy broń jądrową? O czym w ogóle mowa?"
Oto istotny ustep w z tego wywiadu: “Dziecinna zazdrość nie może stanowić punktu wyjścia do prowadzenia mądrej polityki zagranicznej. Domaganie się, aby Ameryka ciągle dawała dowody swojej sympatii i miłości oraz zainteresowania Europą Środkowo-Wschodnią, jest dziecinadą - mówi w "Newsweeku" Brzeziński. Według niego jest "oczywiste, że Polska jest partnerem Stanów Zjednoczonych", ale "nierównorzędnym, bo dysproporcja między tymi dwoma państwami jest chyba dla wszystkich widoczna i zrozumiała". Przy lekturze tych slow przypomnialoa mi sie kpina Ukraincow z Polakow zanotowana przez H. Sienkiewicza: “Lacina, dziecina, pierzyna...”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci
/1,80271,8868767,Brzezinski__samodzielna_polityka_wobec_Rosji___A_mamy.html
Istotny jest miedzynarodowy kontekst tego wywiadu udzielonego wkrotce po wizycie prezydenta B. Komorowskiego w USA, podczas ktorej polski polityk zostal zaszczycony wizja kraju pelniacego przywodcza role nad krajami tzw. Srodkowej Europy, na obszarze ktorego Stany Zjednoczone postanowily rozlokowac eskadry mysliwcow F-16 i baterie rakiet Patriot. W tym samym czasie Senat USA ratyfikowal “uklad o nieagresji z Rosja” nazwany Start-3. Senatorzy w uklonie wobec Polski zaaprobowali redukcje rakiet dalekiego zasiegu, ale nie objeli owa redukcja tych inicjatyw, ktore mialy objac Polske.
http://english.ruvr.ru/2010/12/24/37667927.html
http://news.xinhuanet.com/english2010/world/2010-12/24/c_13663770.htm
W reakcji na te polityke Duma zaakceptowala uklad Start-3 w pierwszym czytaniu lecz uzalenzila jego ostateczna ratyfikacje od wlaczenia przez strone amerykanska do planow redukcyjnych takze tarczy rakietowej. Wywiad Brzezinskiego mial zapewne przygotowac Polakow na takie nowe odstepstwo USA od sojuszu z Polska. Bo “Polska jest partnerem USA, ale nie rownorzednym...” Polacy chca byc jak ow “szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie” , a Brzezinski mowi “jak smiesz smrodzie czynic sie rownym wojewodzie.”Akceptacja darwinizmu przez Jana Pawla II podporzadkowala Polske misji ktora Kipling okreslil jako “Brzemie bialego czlowieka”. “Ojcowie” w sutannach przyzwyczalili Polakow do bezwglednego posluszenstwa wobec “Ojca Swietego” z Watykanu. Teraz, jak mniemam, zaczna przyzwyczajac ich do akecptacji bez pomrukow decyzji “Ojca” z Bialego Domu. Co nie powinno byc trudne w kraju miedzy Odra i Wisla Zadaje sobie pytanie, czym ojcowie z Watykanu i Bialego domu roznia sie od dobrego ojca, czyli batiuszki z Kremla? Czy nie byloby lepiej przyznac racje Jezusowi z Nazaretu i przyznawac sie do jednego Ojca w Niebie zamiast do trzech ziemskich ojcow?
Wiadomosc z ostatniej chwili: Przywodca rosyjskiego opozycyjnego ruchu Solidarnosc, Borys Niemcow zostal aresztowany http://en.rian.ru/world/20110103/162038297.html
Krytyke O. L. Wisniewskiego pod adresem episkopatu zawarta w jego liscie do nuncjusza, ze “Gorszący podział w polskim Episkopacie objawia się przez popieranie inicjatyw i dzieł formalnie katolickich, a w rzeczywistości pogańskich...” mozna rownie dobrze odniec do polskiego episkopatu z XIV w., ktory zainicjowal uczelnie krakowska jako poganski “przybytek muz Apolla” i ustami prof. Jana z Glogowa glosil ewolucyjna nauke greckiego poganstwa o “ ewolucyjnym wychodzeniu ziemi z chaosu” zamiast stworzenia jej przez Boga jak to zostalo opisane w Biblii.
K. Darwin byl z zawodu anglikanskim duchownym, ktory spedzil ostatnie lata zycia jako pastor w jednej z angielskich parafii i jego ewolucjonizm nie byl niczym nowym w historii anglikanskiego Kosciola, ktory przemycil te pseudonauke do swego przekladu Biblii czyli do “Autoryzowanej” wersji krola Jakuba. To tlumaczy pochowek Darwina w katedrze westminsterskiej obok heliocentryka I. Newtona. Anglikanizm mozna okreslic jako narodowy katolicyzm Angii, jako ze nie glosi on zadnych dogmatow sprzecznych z rzymskim katolicyzmem. Jedyna roznica przejawia sie w fakcie, ze anglikanie uznaja z glowe swego Kosciola brytyjskiego monarche a nie papieza.
Lenin, ktory spedzil wiele lat swego zycia w bibliotece Brytyjskiego Muzeum, w ktorym wysiadywal rowniez K. Marks w swych filozoficznych dociekaniach nie roznil sie zbytnio od papieskich filozofow scholastyczntych co tlumaczy takie fakty jak wybor na jego nastepce absolwenta seminarium z Tbilisi Jozefa Dzugaszwili-Stalina i taki zdawaloby sie niewiarygodny fakt, jak ten, ze Watykan byl pierwszym na swiecie panstwem, ktore uznalo de iure rezim bolszewikow. Nie dziwi wiec pelna zgodnosc ewolucjonizmu gloszonego przez papieskich scholastykow z ewolucjonizmem stalinowskich profesorow.
Zgodnie z odwiecznym dogmatem aryjskiej religii solarnej scholastycy glosili, ze “zycie pojawilo sie jako rezultat wewnetrznej determinacji w materii niezaleznie od decyzji boskiej opatrznosci.” W j. lacinskim dogmat ten byl znany pod nazwa generatio aequivoca albo abiogeneza.Stalinowski profesor A. I. Oparin, ktory przeprowadzal swe doswiadczenia w towarzystwie dwoch butelek wodki zglosil dogmat, ze “zycie jest nieuchronne, ilekroc zaistnieja ku temu warunki, a dzieje sie tak dlatego, ze istnieja pewne prawa, naturalne prawa czyli wlasciwosci zwiazane z materia.
Niemiecki filozof Hegel, ktorego K. Marks uznawal za swego nauczyciela uznal grawitacje za odwieczna wlasciwosc materii (Urphaenomenon der Materie) i znany angielski 'Harry Potter' nauki, czyli prof. Stephen Hawking w calej rozciaglosci potwierdzil scholastyczno-boleszewicki dogmat o powstaniu zycia w swej najnowszej ksiazce p.t. Wielki Projekt (The Grand Design) napisal: “Poniewaz istnieje cos takiego jak grawitacja swiat moze i stworzy sie z niczego. Spontaniczne powstanie zycia jest przyczyna dla ktorej istniej raczej cos niz nic, dla ktorej istnieje wszechswiat, dla ktorej istniejemy my. Radziecka piosenkarka, Alla Pugaczowa, ktora otrzymala polska nagrode w Sopocie spiewala: Pust' wsiegda budied solnce, pust wsiega budu ja.W ojczyznie Kopernika taka piosenka byla jak prawdziwy balsam na dusze zastepow tonsurowanych braminow wychowanych na scholastycznej filozofii powielajacej odwieczny aryjski dogmat gloszacy, ze “pierwszy zarodek zycia zostal rozwiniety przez wode i cieplo” (Ksiega Manu, Ks. I, sloka 8). To dlatego biblia anglikanska zastapila oryginalna fraze “niech zaroja sie wody rojem ryb i niech ptactwo lata nad ziemia” ewolucyjna fraza: “niech wody wydadza ryby i niech ptactwo lata nad ziemia.” K. Darwin postawil przyslowiowa kropke nad tym anglikanskim ewolucjonizmem piszac o powstaniu zycia w “malym, cieplym aryjskim bajorku.”
Komentarza domaga sie recenzja z dziela Hawkinga opublikowna w The Jerusalem Post 3 wrzesnia 2010 r. pod prowokacyjnym w Ziemi Obiecanej tytulem: Bog nie byl potrzebny, by stworzyc swiat.Profesor fizyki z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, Jakub Bekenstein w reakcji na owa ksiazke Hawkinga powiedzial, ze stwierdzenie angielskiego “czarownika” (zasluguje za ten tytul tak jak zasluzyl na niego I. Newton w tytule jego najnowszej biografii Ostatni czarownik) “jest troche uproszczone”. Inny izraelski wielbiciel Stalina prof. Hagai Netzer z Uniwersytetu w tel Avivie orzekl, “Bog jest poza naturalnymi prawami. Mowimy o prawach natury, a nie ma zadnego zwiazku miedzy nimi i religia.” To jest czysty talmudyzm. Wielki znawca Talmudu rabin Jakub Neusner w ksiazce pt. Judaizm jako filozofia (The John Hopkins University Pres. 1999) napisal: “Czy mozemy porownac stworcza potege Boga Miszny do grawitacji? Tak sadze.” Widzimy wiec, ze mysli prof Hawkinga, podobnie jak mysli M. Kopernika biegly po tych samych filozoficznych sciezkach jak mysli medrcow Talmudu.Autor Listu do Kolosan (2:8) ostrzega przed filozofia, ktora nazywa “pustm zwodzeniem'' (albo wodolejstwem), wedlug tradycji ludzkiej a nie, a nie wedlug Chrystusa.” Zwodza pusto ojcowie sutannowi...
Jest bardzo mozliwe, ze owa niszczycielska krytyka filozofii w Nowym Testamencie zainspirowla arabskiego teologa Al_Ghazalego (c.1055–1111) do napisania jego dziela, ktorego tytul (Tahâfut al-falâsifa) osobiscie tlumacze jako Schizofrenia filozofow, choc angielski przeklad tego tytulu Incoherence of the Philosophers jest nieco lagodniejszy. Ale i on dobrze oddaje najwazniejsze cechy filozoficznej umyslowosci takie jak chaotycznosc mysli i brak wewnetrznej spoistosci. Wtrace, ze profesorzy uczestniczacy w dyskusji nad ksiazka prof. K. Wojtyly p.t. Osoba i czyn zalili sie, ze woleliby raczej siedziec w czyscu niz drugi raz czytac te ksiazke. Rownie pouczajace jest porownanie polskiego oryginalu tej ksiazki z jej angielskim przekladem The Acting Person dokonanym przez Anne Tymieniecka. Uznala ona swoj wklad w lepiej zrozumialy angielski tekst za tak wielki, ze umiescila na stronie tytulowej swe nazisko jako wspolautorki.
Amerykanski krytyk w swej recenzji Jana Pawla II Teologii ciala napisanej dla katolickiego magazynu internetowego The Remnant napisal artykule The Theology of the Body as Realized Eschatology:
“Chcialbym dac czytelnikom pewne wyobrazenie o ogromie zadania jakie oczekuje ich przy lekturze tego tekstu. Zacytuje przypadkowo wybrany paragraf z 59 katechezy z data 8 kwietnia 1981 r.:
Wlasnie tutaj, staje sie jasne, ze teologia ciala, jaka wnioskujemy z tych kluczowych tekstow slow Chrystusa, staje sie fundamentalna metoda pedagogiki edukacji czlowieka z punktu widzenia ciala przy pelnym uwzglednieniu jego meskosci i kobiecosci. Ta pedagogika moze byc zrozumiana w aspekcie specyficznej duchowosci ciala; w rzeczy samej, cialo w jego meskosci ikobiecosci jest dane jako zadanie dla ludzkiego ducha...i dzieki adekwatnej dojrzalosci ducha, (cialo) takze staje sie znakiem tej osoby, ktorego ta osoba jest swiadoma, I autentyczna sprawa komuniii osob. Innymi slowy, dzieki duchowej dojrzalosci czlowiek odkrywa malzenskie znaczenie jakie jest wlasciwe cialu.
Dla osob podejrzliwych zacytuje angielski tekst: Precisely here, it becomes clear that the theology of the body, which we are drawing from those key texts of Christ’s words, becomes the fundamental method of pedagogy or of man’s education from the point of view of the body in the full consideration of its masculinity and femininity. This pedagogy can be understood under the aspect of a specific spirituality of the body; in fact, the body in its masculinity or femininity is given as a task to the human spirit… and, through an adequate maturity of the spirit, [the body] too becomes a sign of the person, of which the person is conscious, and an authentic “matter” of the communion of persons. In other words, through spiritual maturity, man discovers the spousal meaning that is proper to the body.
I bezposrednio po tym cytacie autor recenzji zauwazyl: “Po przeczytaniu 500 stronic takiego tekstu! nie bylem pewien znaczenia wyrazenia “malzenskie znaczenie ciala”. Zapytajcie kapucyna Kontza, ktory uchodzi za znawce tej teologii
Szyja zyrafy i darwinizm
Prof Adam Paszkowski w biografii K. Dawrina opracowanej dla Wielkiej Encyklopedii Powszechnej napisal ze”Darwin odznaczal sie wielka sila charakteru, systematycznoscia, swietnym darem oberwacji, krytycyzmem i rozmachem teoretyka.” Tylko w kraju wyznajacym dialektyczna nauke K. Marksa moza bylo zestawic obok siebie jako pozytywne cechy charakteru, “systematycznosc, dar obserwacji i rozmach teoretyka.” bo w gruncie rzeczy “rozmach teoretyka” wyraza to samo, co zostalo zakodowane w ewangelicznym wyrazeniu “puste zwodzenie”, ktore w scholastycznych dysputach przejawialo sie w niekonczacyhc sie dysptach na temat czy Bog moze stworzyc kamien, ktorego sam nie bedzie w stanie udzwignac, albo ile aniolow moze sie zmiescic na czubku szpilki. Spory na temat nie potwierdzonej prawdy takiej czy innej hipotey sa “pustm zwodzeniem” i to tlumaczy niezliczona ilosc filozoficznych sekt, zwanych herezjami. Wspomnijcie filozoficzna dyspute opisana w powiesci Gombrowicza, z tego wzgledu znienawidzonego przez polskich hierarchow.
Znany amerykanski autor Eugene G. Windchy, ktory zdemaskowal nie jedna polityczna manipulecje amerykanskich politykow dobral sie takze do skory Darwinowi w swej ksiazce p.t. The End of Darwinizm dla ktorej nie mogac znalezc wydawcy w swej Ojczyznie Wolnosci wydal ja wlasnym nakladem w wydawnictwie, ktore specjalizuje sie w takich inicjatywach i podarowal jeden z jej egzemplarzy prowincjonalnej bibliotece w stanie Arkansas, skad nowojorska Biblioteka Publiczna wypozyczyla ja dla mnie, bo sama nie miala pieniedzy, czy odwagi, by ja zakupic. Nie oczekuje, ze w innej ojczyznie wolnosci czli “wolnego slowa wolnosc ubezpieczajaca” kiedykolwiek ukaze sie przeklad tej ksiazki. Papieskie sluzby wywiadowcze obseruja niezmordowanie wszelkie inicjatywy wydawnicze w kraju miedzy Odra i Wisla.
E. Windchy zdemaskowal nie tylko polityczna intryge kryjaca sie za oslawionym procesem nauczyciela Scopesa w stanie Tennessee, ktory posluzyl jako fabula rownie oszukanczej produkcji Hollywoodzkiej p.t. Kto sieje wiatr, ktora ogladalem w mej dalektycznej ojczyznie, ale przede wszystkim powierzchownosc wiedzy K. Darwina,co podpowiada, ze byc moze, zgodnie ze zwyczajem panujacym w wiktorianskiej Anglii, jako jeden z najbogatszych arystokratow tego kraju po prostu nabyl on swoj dyplom uniwersytecki za pieniadze, podobnie jak inni nabywali swe stopnie oficerskie. Wtrace, ze w kraju wyznajacym filozoficzna religie Darwina nie “matura, ale chec szczera czynila z kogos oficera.” Potem ta sama religia nadawala stopnie “marcowych docentow” ludziom, ktorzy podobnie jak autor przedmowy do Biblii Tysiaclecia zdegradowal Biblie jako dzielo oszustow, ktorzy wkladali w usta Boga swe wlasne poglady. Ow autor nie dostrzegal roznicy miedzy Biblia a Talmudem. Obydwa te nazwania znacza po polsku to samo: 'nauka' ale w j. hebrajskim nazywane sa dwoma roznymi terminami: Torah i Talmud. Ten pierwszy oznacza Objawiona Nauke Boga, zas ten drugi nauki rabinow nie majace takiej samej wartosci jak Nauka Objawiona przez Boga. Biblia jest geocentryczna i glosi kreacjonizm, Talmud jest heliocentryczny i glosi ewolucjonizm. W kraju miedzy Odra i Wisla, kolosalna statua Jezusa Krola Polski bedzie glosila filozoficzne “puste zwodzenia” filozofa z Wadowic.
Eugen Windchy opisal jak “puste” sa owe ewolucyjne zwodzenia. Darwinowski mit o ewolucji i przetrwaniu zyrafy jest jednym z przykladow jego, “teoretycznego rozmachu” czyli dostosowywania faktow do potrzeb hipotezy.. Jego spekulacje na temat zyrafy wyrazone w szostym czyli ostatnim wydaniu jego dziela O pochodzeniu gatunkow weszly do amerykanskich podrecznikow biologii na okres ok. 115 lat dopoki nie zostaly zdyskredytowane przez darwiniste S.J. Goulda. Rozdzialy owych podrecznikow poswiecone darwinizmowi powtarzaly argument Darwina z jego dziela jak to zyrafy z krotszymi szyjami wyginely w czasie suszy bo nie mogly dosiegnac lisci drzew. Roznica kilku centymetrow decydowala o zyciu lub smierci zwierzecia. Susze powtarzajace sie przez dluzsze okresy czasu doprowadzily do wyksztalcenia sie zyrafy z dluga szyja, zdolnej do przetrwania w “bezlitosnej walce o przetrwanie”.
Darwin nie bral pod uwage podstawowego faktu, ze wazniejszym niz pozywienie czynnikiem gwarantujacym przetrwanie jest woda. Bez wody zwierze umiera o wiele szybciej niz bez pozywienia. A woda nie rosnie na drzewach, o czym zdawal sie nie wiedziec Darwin. Zyrafy zywia sie nie tylko liscmi drzew ale takze trawa i krzewami. No i pija wode. Czynia to szeroko rozstawiajac swe przednie nogi, by dosiegnac glowa ziemi. Gdyby przetrwanie zyrafy bylo uzaleznione od diety z lisci drzew zwierze to wygineloby dawno temu, samice zyraf nizsze od samcow, czy ich potomstwo nizsze od rozdzicow nie mialoby zadnych szans w “walce o przetrwanie”
Pseudonaukowe dogmaty sa rownie mocno osadzone w umyslach ich wyznawcow jak dogmaty religijne w umyslach rzymskich katolikow. Kiedy E.G. Windchy zlozyl wizyte w Smithsonian Institution (odpowiednik polskiego Centrum Nauki Kopernik) w 2003 r., a wiec dlugo po zdemaskowaniu darwinowskich spekulacji na temat zyraf przez prof. Goulda dostrzegl on model zyrafy naturalnej wielkosci w Halu Ssakow siegajacej do lisci drzew i podpis informujacy, ze wzrost, czy dlugosc szyi tego zwierzecia decyduje o uprzywilejowaniu jednostek tego gatunku.
Przetrwanie uprzywilejowanych ras w walce o byt
Znany angielski pisarz, ktory specjalizowl sie w opisywaniu ludzi zyjacych wsrod zwierzat zgodnie z darwinowska wizja czlowieka-zwierzecia glosil w swych utworach, ze obowiazkiem Anglii bylo “dzwiganie ciezaru bialego czlowieka”, przez co rozumial misje cywilizacyjna swego kraju wobec tzw. uposledzonych ras (backward races). To rozroznienie bylo, oczywiscie, pochodna ideowej tresci dziela Darwina. W 1892 r. Kipling uzalal sie z powodu siedmiu milionow murzynow, ktorych rasa jest tak niewyewoluowana. Wyobrazal on sobie owe niewyewoluowane rasy jako na “pol diabelskie i pol dziecinne.” (half-devil and half child) W podrecznikach bioloogii uzywanych w amerykanskich szkolach w latach 1950-tych slowo ewolucja nie bylo uzywane. Przemiot ten byl okreslany jako “hipoteza o rozwoju ras.”
Amerykanski prezydent Teddy Roosevelt, ktory docenial wartosc dobrego sloganu napisal do dyplomaty Henry'ego Cabota Lodge'a, ze wyrazenie Kiplinga “bylo bardzo zla poezja, ale mialo sens z punktu widzenia ekspansywnej polityki.” W rzeczy samej, “dziecinna umyslowosc” okreslonych narodow domagala sie ustanowienia dla nich politycznej kurateli w postaci narzuconych opiekunow, ktorym z tego wzgledu nalezal sie tytul “ojcow”, ktory jak wiemy z polskiego wiekowego doswiadczenia uzurpuja sobie, bez wzgledu na wiek, osobnicy przybrani w sutanny i birety, ktorzy tez nagminnie posluguja sie okresleniem “prawo naturalne” oznaczajacym wg prof. Netzera prawo niezalezne od Boga.
Jezus w ewangelii Mateusza ostrzega: “I nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, bo jeden jest wasz Ojciec,ten niebianski”. To ostrzezenie ma uswiadamic ogrom naduzyc zwiazanych z ustanowieniem patriarchalnej hierarchii uzaleznijacej wyznawcow rzymskiego katolicyzmu od ich “ojcow” nie uznajacych sie za czlonkow narodu, wsrod ktorego sie narodzili i wzrosli. Ci “ojcowie” uzurpuja sobie takie samo brzemie cywilizacyjne wobec “uposledzonych” narodow jak brytyjscy darwinisci uzurpowali sobie wobec “pol-diablow i pol-dzieci”. W ciagu trzydziestu lat mojego pobytu w USA mialem okazje obserwowac rozne zachowania moich ziomkow, lecz moja uwage zwrocila przede wszystkim wielka przemiana psychologiczna spowodowana przyznaniem amerykanskiego obywatelstwa, ktore w ocenie takich beneficjentow podnosilo ich na wyzszy stopien cywilizacyjny nawet wobec ich dotychczasowych znajomych i przyjaciol.
Stanely mi przed oczami przyklady takich zachowan, kiedy czytalem dwa wywiady jakich udzielil polskiej prasie byly Polak i wysokiej rangi polityk amerykanski Zbigniew Brzezinski, ktory uznanwany jest przez nieswiadomych tego rodzaju subtelnosci psychologicznych ziomkow nad Wisla za “jednego ze swoich”, czyli za czlowieka obdarzonego takim samym bagazem uczuciowym wobec rodzimego kraju jak oni sami. Kiedy jednak odczytujemy owe wywiady w kontekscie uwag poczynionych powyzej inaczej zrozumiemy przeslanie jakie one niosa. I tak, w wywiadzie zatytulowanym paternalistycznym sloganem Polska musi wreszcie dorosnac udzielonym dziennikarzowi Rzeczypospolitej 31 pazdzierniak 2009 r., ktory mial oslodzic Polakom wielkie rozczarowanie zwiazane z likwidacja przez nowego prezydenta projektu tzw. Tarczy antyrakietowej ostatanie pytanie i ostatnia odpowiedz brzmia:
Chce pan przez to powiedzieć, że polska racja stanu nie istnieje?
Nie chcę tego tak ujmować. Po prostu brakuje poważnego podejścia do wielu spraw.
W wizji Z. Brzezinskiego, gdy polscy politycy okazuja swe zaniepokojenie odstepstwem Ameryki od okreslonej wspolpracy z Polska na rzecz wspolpracy z Rosja, to jest to przejawem “braku powaznego podejscia do wielu spraw.” Po takim stwierdzneniu wszyscy polscy politycy winni byli sie podac do dymisji jak dzieci niezdolne do sprawowania odpowiedzialnych funkcji politycznych swego panstwa.
Drugi wywiad Z. Brzezinskiego udzielony tygodnikowi Newsweek 26 grudnia 2010 r. nosil tytul:
“Brzeziński: Samodzielna polityka wobec Rosji? "A mamy broń jądrową? O czym w ogóle mowa?"
Oto istotny ustep w z tego wywiadu: “Dziecinna zazdrość nie może stanowić punktu wyjścia do prowadzenia mądrej polityki zagranicznej. Domaganie się, aby Ameryka ciągle dawała dowody swojej sympatii i miłości oraz zainteresowania Europą Środkowo-Wschodnią, jest dziecinadą - mówi w "Newsweeku" Brzeziński. Według niego jest "oczywiste, że Polska jest partnerem Stanów Zjednoczonych", ale "nierównorzędnym, bo dysproporcja między tymi dwoma państwami jest chyba dla wszystkich widoczna i zrozumiała". Przy lekturze tych slow przypomnialoa mi sie kpina Ukraincow z Polakow zanotowana przez H. Sienkiewicza: “Lacina, dziecina, pierzyna...”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci
/1,80271,8868767,Brzezinski__samodzielna_polityka_wobec_Rosji___A_mamy.html
Istotny jest miedzynarodowy kontekst tego wywiadu udzielonego wkrotce po wizycie prezydenta B. Komorowskiego w USA, podczas ktorej polski polityk zostal zaszczycony wizja kraju pelniacego przywodcza role nad krajami tzw. Srodkowej Europy, na obszarze ktorego Stany Zjednoczone postanowily rozlokowac eskadry mysliwcow F-16 i baterie rakiet Patriot. W tym samym czasie Senat USA ratyfikowal “uklad o nieagresji z Rosja” nazwany Start-3. Senatorzy w uklonie wobec Polski zaaprobowali redukcje rakiet dalekiego zasiegu, ale nie objeli owa redukcja tych inicjatyw, ktore mialy objac Polske.
http://english.ruvr.ru/2010/12/24/37667927.html
http://news.xinhuanet.com/english2010/world/2010-12/24/c_13663770.htm
W reakcji na te polityke Duma zaakceptowala uklad Start-3 w pierwszym czytaniu lecz uzalenzila jego ostateczna ratyfikacje od wlaczenia przez strone amerykanska do planow redukcyjnych takze tarczy rakietowej. Wywiad Brzezinskiego mial zapewne przygotowac Polakow na takie nowe odstepstwo USA od sojuszu z Polska. Bo “Polska jest partnerem USA, ale nie rownorzednym...” Polacy chca byc jak ow “szlachcic na zagrodzie rowny wojewodzie” , a Brzezinski mowi “jak smiesz smrodzie czynic sie rownym wojewodzie.”Akceptacja darwinizmu przez Jana Pawla II podporzadkowala Polske misji ktora Kipling okreslil jako “Brzemie bialego czlowieka”. “Ojcowie” w sutannach przyzwyczalili Polakow do bezwglednego posluszenstwa wobec “Ojca Swietego” z Watykanu. Teraz, jak mniemam, zaczna przyzwyczajac ich do akecptacji bez pomrukow decyzji “Ojca” z Bialego Domu. Co nie powinno byc trudne w kraju miedzy Odra i Wisla Zadaje sobie pytanie, czym ojcowie z Watykanu i Bialego domu roznia sie od dobrego ojca, czyli batiuszki z Kremla? Czy nie byloby lepiej przyznac racje Jezusowi z Nazaretu i przyznawac sie do jednego Ojca w Niebie zamiast do trzech ziemskich ojcow?
Wiadomosc z ostatniej chwili: Przywodca rosyjskiego opozycyjnego ruchu Solidarnosc, Borys Niemcow zostal aresztowany http://en.rian.ru/world/20110103/162038297.html
Subscribe to:
Posts (Atom)