http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,9798974,Szef__Kopernika___goscie_z_Zachodu_nam_zazdroszcza.html
Szef "Kopernika": goście z Zachodu nam zazdroszczą
Rozmawiał Dariusz Bartoszewicz 2011-06-17, ostatnia aktualizacja 2011-06-16 17:38:57.0
Goście z Zachodu nas chwalą. Zazdroszczą nam planetarium. Są zaskoczeni standardem. Marzy mi się budowanie mostów na Wschód - z Rosją, Gruzją, Tadżykistanem - rozmowa z Robertem Firmhoferem, szefem "Kopernika".
Dariusz Bartoszewicz: Znów ten "Kopernik". Jakby atrakcji było mało, w niedzielę otwieracie najnowszą - planetarium. Jakie ono jest?
Robert Firmhofer: To jedno z najlepszych planetariów na świecie. Powtórzę raz jeszcze opinię pana Mamoru Mohriego, japońskiego astronauty i dyrektora National Museum of Emerging Science and Innovation w Tokio. Powiedział mi, że optyczne urządzenia, które mamy w planetarium, zapewniają najwierniejszy obraz kosmosu w stosunku do tego, co widział na własne oczy. "Żeby zobaczyć lepszy, trzeba lecieć w kosmos" - stwierdził, a był tam dwa razy.
Te 20 mln gwiazd to nie wszystko. Nasze Niebo Kopernika to także zanurzenie widza w filmowej projekcji cyfrowej na sferycznym ekranie oraz możliwość nawigowania do dowolnej planety naszego Układu Słonecznego i znacznie dalej - aż do granic obserwowalnego wszechświata, wedle życzenia widzów. Takie podróże marzeń w czasie i przestrzeni. To daje niesamowite poczucie wolności. Planetarium będzie ofertą dla wszystkich: przedszkolaków, uczniów i dorosłych.
Odkrywanie parków i dachu
Zejdźmy na ziemię. Kiedy wreszcie zostanie otwarty Park Odkrywców. Między "Kopernikiem" a mostem Świętokrzyskim są wciąż płoty. Możemy sobie zza siatki popatrzeć na zieleń, drzewa, prace artystów, ławki
- Firma ogrodnicza nas prosi, żeby jeszcze nie otwierać, bo trawa się słabo ukorzeniła. Częściowo była rozwijana z rolek, w wielu miejscach siana na wiosnę. Ustalimy jakiś racjonalny termin, by nie zniszczyć zieleni. Park Odkrywców na pewno będzie otwarty w tym sezonie.
A ogród na dachu? Jest gotowy, a na górę wciąż nie można wejść. Dlaczego?
- Wpuszczaliśmy już różne grupy zwiedzających. Zauważyliśmy jednak, że dzieci wchodzą na krawędzie "kraterów", które dziurawią dach "Kopernika" i kończą się na parterze atriami. Zdarza się nawet, że rodzice sadzają je na szerokich balustradach, by zapewnić lepsze widoki na Wisłę czy Stadion Narodowy.
Z tego powodu dach z ogrodem będzie zamknięty? Przecież na balustradę mostu przez Wisłę też każdy może się wdrapać - i spaść lub skoczyć.
- Ogród zostanie otwarty po zabezpieczeniu otworów kraterów. To kwestia odpowiedzialności za bezpieczeństwo dzieci.
Rozciągniecie nad nimi siatki?
- Szukamy najlepszego rozwiązania, rozmawiamy z architektem i generalnym wykonawcą. Zapewne dostęp do kraterów zostanie osłonięty szklanymi ekranami.
Najlepsza twarz Warszawy
W ostatnich dniach maja w "Koperniku" odbyła 22. konferencja Stowarzyszenia ECSITE, czyli Europejskiej Sieci Centrów i Muzeów Nauki. Było blisko 1000 osób - nie tylko z Europy, ale też z USA, Tunezji, Jemenu, Syrii, Indii, Chin, Japonii, Malezji, Singapuru, Tajwanu czy Meksyku. Co mówili?
- Chwalili nas. Wiele osób zapewniało, że mamy wzorcowe centrum nauki, jedno z najlepszych na świecie. Wskazywali na funkcjonalny budynek, świetny program, ludzi pełnych entuzjazmu i znających języki, ekspozycje, znakomitą lokalizację nad rzeką. Z uznaniem mówili, że cała koncepcja naszego centrum nauki jest oryginalna, nie kopiuje żadnego innego, łączy nauki przyrodnicze z humanistycznymi i sztuką. Powtarzali: teraz jesteście w ECSITE jednym z punktów odniesienia. Spodobał się też dobór mówców, program sesji pod wspólnym tytułem "Wolność".
Powitanie uczestników odbyło się w Pałacu Kultury. Goście zwracali uwagę na odczarowanie jego formy i przeszłości zegarem, kolorowymi światłami. Mówili, że wyzwoliliśmy się od jego dawnej symboliki, że w modelowy sposób przeszliśmy od komunizmu do kapitalizmu. Ciepło zostało przyjęte również to, że zarówno na czele władz miasta, jak i ministerstwa nauki stoją kobiety: prof. Hanna Gronkiewicz-Waltz i prof. Barbara Kudrycka.
Uroczysty obiad urządziliśmy w Arkadach Kubickiego. Fantastyczne wnętrze. Furorę robiły dania polskiej kuchni i produkty slow-food.
A na koniec jeszcze Piknik Naukowy z tysiącami uczestników. Zrobił wrażenie?
- Goście pytali, jak nam się udało zorganizować równocześnie dwie tak wielkie imprezy, które nałożyły się na siebie. Dziwili się, że uczestnicy Pikniku Naukowego są tak zaangażowani - nie tylko się przyglądają, ale biorą we wszystkim udział, rozmawiają z naukowcami i studentami. Zazdrościli nam.
Czyli "Kopernik" pokazał najlepszą twarz Warszawy?
- Mieliśmy świadomość, że na ECSITE przyjeżdża elitarna grupa ludzi. To liderzy opinii ze swoich krajów. Chciałem przy okazji promować i nasze państwo, i nasze miasto, pokazać je z najlepszej strony. Wielokrotnie słyszałem od naszych gości, że przyjeżdżając do Warszawy, nie spodziewali się takiego standardu.
Rząd, być może trochę zaskoczony tak dużym sukcesem "Kopernika", zapowiada, że będą powstawać kolejne podobne inicjatywy. Premier Tusk użył nawet określenia "mini-Koperniki". To dobry pomysł?
- Znakomity. Takie centra już powstają - choć z trudem - siłami samorządów. Władze lokalne potrafią udźwignąć koszt remontu czy postawienia nowego budynku. Większy kłopot jest z wizją, zdefiniowaniem misji, tworzeniem instytucji czy wystaw. Takie inicjatywy warto wspierać, bo sieć zawsze daje większą efektywność niż jeden duży "Kopernik". Centra nauki mogą stworzyć w Polsce komplementarny system edukacji, bo w szkole wciąż za często naucza się metodą pamięciową.
Jestem zwolennikiem tworzenia laboratoriów edukacyjnych, które zapewnią praktyczny kontakt z metodą naukową. Plan wstępny rządu ich tworzenia już jest, my oferujemy wsparcie, know-how. Chętnie podzielimy się naszymi doświadczeniami.
Reflektor na Wschód
Na dwa lata został pan wybrany prezesem Europejskiej Sieci Centrów i Muzeów Nauki. Co to oznacza? Że będzie pan ciągle podróżował i rzadziej przebywał w "Koperniku"?
- Bez przesady. W dobie Skype'a i internetu wyjazdy nie są tak częste ani konieczne. Na pewno muszę brać udział w największych regionalnych konferencjach w USA oraz w Azji.
Biuro wykonawcze ECSITE działa w Brukseli i stamtąd czuwa nad rozwojem organizacji. Raz na jakiś czas są potrzebne kontakty z komisarzami z Komisji Europejskiej. Na szczęście dzięki prezydencji Polski w UE oni będą przyjeżdżać do Warszawy. Na jedną z głównych lokalizacji na takie spotkania wybrany został "Kopernik". Dzięki temu jako szef ECSITE zaoszczędzę na kosztach podróży i reprezentacji zewnętrznej.
Jakie stawia Pan sobie cele na te dwa lata?
- W skład ECSITE wchodzi 400 organizacji różnego typu. Europejskie centra nauki mają co roku 32 mln publiczności, wszystkie prowadzą jakieś własne badania dotyczące skuteczności edukacji nieformalnej. Chciałbym je ujednolicić, wypracować model europejskiej współpracy, wspólną metodę badawczą, żeby pomóc w lepszym wykorzystaniu potencjału centrów nauki w kształceniu młodego pokolenia.
Mój drugi cel - skierować reflektor na wschodnią część Europy. Bo w ECSITE jest zdecydowana przewaga z krajów starej Unii. A w Polsce się dużo dzieje, sporo w Czechach, zaczyna się dziać na Ukrainie. W Rosji powstają różne ośrodki, np. w Moskwie Invel, organizacja non-profit promująca innowacje w energetyce, utworzona przez 33 duże firmy z tego sektora przemysłu, modernizowane Muzeum Darwina czy planetarium. Naszych sąsiadów ze Wschodu chcemy wciągnąć w orbitę europejską, budować mosty. Już wymieniamy korespondencję o współpracy rosyjskich ośrodków z ECSITE. Należy wesprzeć projekty ukraińskie. Gruzja zapowiedziała, że chce się wzorować na "Koperniku". Konsultowaliśmy też projekty dla Tadżykistanu, pomagamy nauczycielom białoruskim. Jak widać - cenią nas i na Zachodzie, i na Wschodzie, "Kopernik" przebił się na świecie.
Sunday, June 19, 2011
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment